Galka.MountLab.net
Poligon doświadczalny Damiana Gałki.

Strona główna

Najnowsze newsy

Możliwość komentowania została zablokowana.

15 marca 2007
Jak wspominałem w poprzedniej wiadomosci w niedziele siędzialem na walizce czekajac na wyjazd do Belgii. Ta czesc planu tym razem udalo się zrealizowac. Wyjechalismy w niedziele popoludniu i nad ranem byłismy juz na miejscu. W nocy mozna calkiem szybko smignac nawet przez rozkopany Wroclaw. Caly dzien rozmow i ustalen na najblizszy okres z naszym belgijskim producentem dywanow. Pojechal z nami tez jeden z naszych klientow. Uzgodnilismy rowniez szczegoly naszych zamówien i zlozylismy kilka nowych. Szykujemy tez kilka nowosci na polski rynek, choc tak na prawde jakiejs wielkiej rewolucji nie bedzie.

Poniedzialkowym wieczorem, 12 marca, zaczelismy wracac do Polski z tym, ze zamiast do domku to kierunek wyznaczony był na Kolobrzeg. Tam na pomorzu czekalo nas spotkanie z klientami. W planach poza rozmowami było rowniez wyjscie w morze na polow dorszy. W srode przed 7 rano wszyscy byłi juz na pokladzie kutra wychodzacego z portu. Potem prawie trzy godziny bujania na falach, aby dopłynąc na lowisko. Nie mam zielonego pojecia o wedkowaniu, ale chyba tylko dlatego odnioslem maly sukces i wykonalem swoj prywatny plan minimum. Pierwszy postoj na lowisku, pierwsze zarzucenie, pierwsze szarpniecie i trzecia ryba na pokladzie to właśnie moja. Ot szczescie nowicjusza i miejsce na podium. Nie była to jakas wielka sztuka, ale rowniez nie najmniejsza. Moj plan zlowienia przynajmniej jednej rybki wykonalem w 100%. Aktualnie lezy nadal zamrozona w domku, bo nie mialem czasu na jej przygotowanie. Macie jakies pomysly na to jak ja mozna przyrzadzic? Jakies przepisy na dobrego dorsza?

Komentarze:





Kod zabezpieczający przed automatami.