Galka.MountLab.net
Poligon doświadczalny Damiana Gałki.

Strona główna

Najnowsze newsy

Możliwość komentowania została zablokowana.

23 marca 2007
Dzieki pomocy przełożonych moglem udac się na szkolenie do Rzeszowa. A było warto. Poza pozorowana akcja nocna z soboty na niedziele odbyly się szkolenia psow ratowniczych na gruzach. Pierwszy raz uczestniczylem w tak duzym, powaznym i wymagajacym skupienia szkoleniu. Wszystko dzieki inwestorowi, ktory postanowil rozwalic calkowicie Hotel Rzeszow wraz z okolicznymi budynkami, aby w tym miejscu wybudowac od zera nowy hotel. Dzieki zgodzie jaka uzyskalismy od firmy prowadzacej prace rozbiorkowe mozemy tam cwiczyc z naszymi psami. Wiecej w aktualnosciach na stronie STORATu.
Gruzy Hotelu Rzeszow.

Dodam tylko to, ze zostałem poczatkowo wytypowany jako sekretarz na akcji, czyli osoba kontrolujaca wszystkich wchodzacych i schodzacych z zagrozonego terenu. Nikt nie mogl wejsc na gruzy bez mojej wiedzy, odpowiedniego sprzetu, itp. Nastepnie zostałem obserwatorem zewnetrznym wypatrujacym z bezpiecznej strefy zagrozen dla samych ratownikow. Potem bralem tez udzial w poszukiwaniach bedac czlonkiem zespolu. Szkolenie zakonczylem jako pozorant. Sam teren gruzowiska zrobil na mnie niesamowite wrazenie i przyznam szczerze, ze wolalbym nie brac udzialu w prawdziwych akcjach na gruzach. Najlepiej jakby nie było nigdy takiej potrzeby, ale jesli bedzie trzeba pojade. Choc male, to jakies doswiadczenie juz jest. Z drugiej strony ten podwyzszony poziom adrenaliny uzaleznia.
Damian jako sekretarz na gruzowisku.
W trakcie niedzielnego marszu kondycyjnego wykorzystalismy psa do odnalezienia skarbu geocache w okolicach Glogowa Malopolskiego. Skarb w Borze zostal odnaleziony przez suczke o imieniu Rzepka, bez pomocy odbiornika GPS. Poza tym kolejny osobisty sukces. Na podsumowaniu szkolenia zostałem pochwalony za podrecznikowe poprowadzenie zespolu ratowniczego podczas pozorowanej akcji nocnej. Slad naszego przejścia przez teren wyznaczony do przeszukania pokazywany był jako wzor dla innych nawigatorow.
W niedziele wieczorem dotarlem w Bieszczady w okolice Baligrodu, gdzie czekal mnie tydzien dość intensywnej pracy. Pewnie dlatego dostałem sluzbowy samochod tak szybko :D Niestety ze wzgledu na opady deszczu i sniegu wielu rzeczy nie udalo się zrealizowac. Natomiast udalo mi się odnalezc kolejny skarb geocache w starej Sztolni Rabe.
Na koniec wspomne jeszcze o tym, ze jakims dziwnym trafem jadac do Rzeszowa mialem problem ze swoim odbiornikiem GPS. Niby wszystko dzialalo prawidlowo, a jedynym mankamentem było to, ze odbiornik nie moze odebrac sygnalow z satelitow. De facto odbiornik nie dzialal. Kilka godzin wczesniej wszystko funkcjonowalo poprawnie. Tutaj z pomoca przyszla wiedza o twardym resecie i innych ukrytych kombinacjach przyciskow, ktora kiedys zaprezentowalem na tej stronie. Oczywiscie bedac w trasię backup danych moze byc problemem, ale na szczescie mialem ze soba laptopa.

Komentarze:

Ja w ten weekend mialem okazje spotkac sie z ludzmi szkolacymi psy tutaj w Anglii. I musze przyznac ze bardzo ciesze sie ze spotkania.

(Robert / 26-03-2007 godz. 09:31:02)

Tak jak ju

(Damian Ga / 29-03-2007 godz. 10:54:40)

Jedyny problem jaki w tym widze jest przewoz psow przez granice, oba kraje maja chore regulacje. To jest miedzy innymi powodem dlaczego Elzy tutaj nie mam

(Robert / 29-03-2007 godz. 17:35:52)

Wiesz, we wrze

(Damian Ga / 29-03-2007 godz. 19:16:13)





Kod zabezpieczający przed automatami.