Galka.MountLab.net
Poligon doświadczalny Damiana Gałki.

Strona główna

Najnowsze newsy

Możliwość komentowania została zablokowana.

27 kwietnia 2007
23 kwietnia wylecialem sluzbowo do Turcji. Tym razem polecielismy w czworke. Piotrek - szef, Tomek – druga osoba w firmie, Rex – klient i ja. Oczywiscie stalo się juz tradycja, ze poczatkowo lot mial byc juz 19 kwietnia, ale tak jakos 18 dowiedzialem się, ze lecimy pozniej. Do ostatniej chwili nikt, poza szefem, nie znal szczegolow lotu. Okazalo się, ze standardowa przerwa pomiedzy polaczeniami w Istambule tym razem trwa az 7 godzin. Czyzby to był wczesniej zaplanowany brak informacji dla nas o locie? Meczarnia niesamowita. Pol dnia wedrowalismy z restauracji do restauracji, z baru do baru. Sprawdzalismy wygode wszystkich krzeselek i foteli na lotnisku. W koncu wsiędlismy w ostatni lot tego dnia, bezposrednio do Gaziantep. Na tym lotnisku jeszcze nie ladowalem, ponieważ odkad pracuje w tej firmie było ciagle w remoncie. Faktycznie wyglada na nowe. Na miejscu odbieraja nas znajomi Turcy i odwoza na kolacje i do hotelu. Reszta to juz zwykla praca od rana do nocy (czasami dluzej).
Przed wyjazdem sadzilem, ze uda mi się choc troche zalapac opalenizny, lecz na miejscu okazalo się, ze po pierwsze nie ma czasu na zabawy, a po drugie pogoda jest taka jak w Polsce lub nawet jest troche zimniej. Ogolnie cale dnie w samochodzie lub biurze. Zwiedzilismy tez nowo otwarta fabryke. Rok temu ogladalismy jedynie jej fundamenty, teraz na miejscu pracuje juz kilkanascie maszyn, a w ciagu miesiąca przeniosa się wszystkie biura. Tym razem zabralem ze soba odbiornik GPS, ale zapomnialem spakowac ladowarke do akumulatorkow i stalo się to, co było latwe do przewidzenia – po kilkunastu godzinach pracy odbiornik stracil cale zasilanie. No coz nastepnym razem bede o tym pamietal i zbiore sobie troche wiecej sladow i punktow.
Sadzilem tez, ze lot powrotny mamy w czwartek, a okazalo się, ze nasza podroz zaczelismy o 4 w nocy w piątek. Tym razem jedynie 4 godziny przerwy na lotnisku w Istambule. Teraz czas zlecial szybciej, bo moglismy powloczyc się po strefie wolnoclowej. Okolo poludnia wyladowalismy na Okeciu.

W miedzyczasię do domu na moje nazwisko dotarl dziwny list. Nadawca jest Uniwersytet Warszawski i Szkola Glowna Handlowa. Jakiez było moje zdziwienie, gdy zobaczylem koperte. Przeciez ja z tymi uczelniami nie mam nic wspolnego (no moze troche mam, ale to inna historia). Tym razem okazalo się, ze zostałem wytypowany do wziecia udzialu w badaniu marketingowym dotyczacym studiow licencjackich i pozniejszych sciezek edukacyjnych i zawodowych. No coz,... moje dane dostali z WSB-NLU. Ankiete wypelnilem i odeslalem. Ciekawe kiedy beda wyniki.

Komentarze:





Kod zabezpieczający przed automatami.