Strona główna
Możliwość komentowania została zablokowana.
- 29 października 2007
- Caly ten wesoly tydzien pelen malych osobistych sukcesow rozpoczalem w sobote wyjazdem do Rzeszowa na pozorowana akcje nocna zespolow STORAT. Tym razem w szkoleniu nocnym braly udzial jedynie dwa psy, ktore niedawno zdaly egzaminy i uzyskaly (lub odnowily) licencje. W związku z tym cwiczenia postanowiono zorganizowac tak, aby zweryfikowac mozliwosc długiej pracy psa i zespolu podczas prawdziwej akcji.
Tym razem odpowiedzialny byłem za obserwowanie i kontrole Grzegorza, jednego z mlodych nawigatorow, ktory prowadzil zespol Marcina z Bianka. Przejscie w terenie było bardo ladne, a Grzegorz wykazal się wspaniala koncentracja i umiejetnoscia nawigacji oraz komunikacji z zespolem. Na podsumowaniu cwiczen, bardzo mila niespodzianka – zostałem oficjalnie przyjety w poczet czlonkow zwyczajnych STORAT. Niniejszym zaktualizowalem swoje CV.
W niedziele zorganizowalismy proste szkolenia nawigacyjne, gdzie wraz z Jackiem udalem się na marsz według wyznaczonych wczesniej azymutow. Sadze, ze zajecia te były rownie udane. Popoludniu opuscilem Rzeszow i udalem się w kierunku Bieszczad. Po drodze w Sanoku spotkalem się Przemkiem i Agnieszka skad razem udalismy się do Wolosatego na IV Zlot Zakreconych Uzytkownikow Garmina.
Do Stajni, gdzie mielismy zapewniony nocleg, dotarlismy poznym niedzielnym wieczorem. W poniedzialek po sniadanku ze wzgledu na watpliwa pogode i moje lenistwo wybralismy się jedynie na spacerek po miejscowosci i okolicy, sciezka dydaktyczna oraz dalej droga (szlakiem czerwonym) w kierunku na Przelecz Bukowska. Nie dotarlismy jednak do niej. Tego tez dnia zaczeli pojawiac się pierwsi zlotowicze.
Nastepnego dnia, we wtorek, 23 pazdziernika udalismy się malymi grupkami na szlaki w okolicy. Glownie celem była Tarnica, jednak wszyscy z nas na Siodle pod Tarnica rezygnowali z dalszej wedrowki. Wiatr w tym miejscu był tak silny, ze uniemozliwial swobodne utrzymanie się na nogach. W polaczeniu z oblodzonym szlakiem zdecydowanie utrudnial wedrowke. Przekonalem się jednak, ze buty (Boreal Bulnes) jakie niedawno kupilem idealnie sprawdzaja się na sniegu, ale nie nadaja się na bieszczadzkie blotko.
W srode mialem udac się do gospodarstwa rolnego w okolicach Baligrodu, gdzie mialem chwilke popracowac. Gdy wyjechałem wraz z Przemkiem i Agnieszka ze Stajni okazalo się, ze jedyna droga do Wolosatego jest nieprzejezdna ze wzgledu na remont mostu. Wykorzystalismy chociaz moment, gdy nasze telefony komorkowe odzyskaly zasięg sięci i przeprowadzilismy wiele zaleglych rozmow.
Czwartek to dzien, w ktorym wieksza grupa udalismy się do Bukowca, a nastepnie szlakiem do zrodel Sanu. Po drodze odnalezlismy skrzynke geocache: Beniowa, zwiedzilismy ruiny Dworu Stroinskich, gdzie zalozylem kolejny skarb. Odwiedzilismy tez Grob Hrabiny, punkt widokowy na Sianki oraz Obelisk w okolicach zrodel Sanu, jak i samo zrodlo.
W trakcie drogi powrotnej odnalazlem jeden z PETow, jakie Leszek zostawil dla uczestnikow zabawy. Na samym poczatku na forum Garniak.pl napisalem, ze postaram się odnalezc przynajmniej jedna butelke. Tak tez uczynilem i wykonalem swoj plan minimum. Niestety nie dysponowalem najnowszymi namiarami na kolejne PETy, w sobote okazalo się jednak, ze ta butelka była punktowana na tyle wysoko, ze zalapalem się na trzecie miejsce tego konkursu. Na zakonczenie dnia udalismy się na obiado-kolacje do Wilczej Jamy w Mucznym, gdzie wiekszosc z nas wybrala dziczyzne.
W piątek udalo mi się w koncu wybrac do Baligrodu, ale okazalo się, ze praca i tak zostala przelozona na pozniejszy termin. W związku z powyzszym wraz z Przemkiem i Agnieszka poswiecilismy ten dzien na zwiedzanie. Zaczelismy od zakupow w Cisnej, nastepnie skrzynka w okolicach pomnika upamietniającego smierc gen. broni Swierczewskiego oraz Sztolnia Rabe. Ta druga juz kiedys odnalazlem. Zwiedzilismy tez kamieniolom. Duzo czasu spedzilismy w gospodarstwie i okolicach. Rozmawialismy tez z wlascicielem wypalu na Tyskowej oraz wybralismy się do kapliczki w poblizu Przeleczy Hyrcza. Potem obiadek w Bystrym i wyjazd do Soliny. Tama jest aktualnie remontowana, wiec nie moglismy na nia wejsc. Pojechalismy zatem poszukac kolejnych skrzynek i jako pierwsi znalazcy wpisalismy się do dziennika skrzynki Bunkry Molotowa.
Tego dnia, wieczorem zorganizowalismy sobie wystawna kolacje z wielkim prosiakiem. Oj smaczny był... Przygotowalem tez skromna prezentacje dotyczaca Stowarzyszenia Cywilnych Zespolow Ratowniczych z Psami. Mam nadzieje, ze nie zanudzilem sluchaczy i udalo mi się przekazac podstawowe informacje na temat dzialalnosci Stowarzyszenia.
W sobote, 27 pazdziernika, wybralismy się do schroniska studenckiego Koliba. Podzielilismy się na kilka grup i kazda z nich „atakowala” z innej strony. Udalo nam się tak dobrac czas, ze w ciagu doslownie dwoch minut wszyscy spotkalismy się pod schroniskiem. Poznalem tez Tomka i Karoline prowadzacych schronisko oraz ich slynnego psa Spiryta. Nastepnie udalem się wraz z Andrzejem, Marcinem, Gosia i malym Wojtkiem po skrzynke Koliba i zielonym szlakiem na grzbiet Magury Stuposianskiej, gdzie rozpoczelismy zejscie szlakiem niebieskim do Widelek. Ponownie byłem pod niesamowitym wrazeniem widzac Marcina i Gosię wedrujacych z malym Wojtkiem i wozkiem tak wysoko i daleko.
Podczas schodzenia niebieskim szlakiem uslyszelismy niedzwiedzia. Stanelismy jak wryci, jednak poza odglosami nie udalo nam się go zobaczyc. Po chwili odezwal się ponownie juz z dalszej odleglosci, wiec kontynuowalismy zejscie szlakiem. Caly dzien zastanawialismy się czy to faktycznie był niedzwiedz. Sprawdzilem to po powrocie do domu, wyszukujac w internecie nagrane odglosy zwierzat i teraz mam 100% pewnosc, ze o malo co, nie weszlismy na niedzwiedzia. Na szczescie one tez unikaja normalnych turystow.
W sobotni wieczor podsumowanie zlotu i konkursu zwiazanego z PETami, kopiowanie zdjec, ostatnie powazne dyskusje o nawigacji... Ostatnia noc na zlocie, choc dluzsza o godzine (przestawianie zegarkow), rowniez zostala "zarwana" :D. W niedziele rano, pakowanie ostatnich gratow i wyskok po skrzyneczke Wolosate. Potem juz tylko pozegnania i powrot do domu.
Komentarze:
Fajna relacja. Mi
(garniak - soko / 3-11-2007 godz. 18:34:44)
Ciesz
(Damian Ga / 3-11-2007 godz. 19:48:21)