Galka.MountLab.net
Poligon doświadczalny Damiana Gałki.

Strona główna

Najnowsze newsy

Możliwość komentowania została zablokowana.

15 lipca 2008
W ostatniej wiadomosci obiecalem opisac swoje wojaze po Chorwacji. Tak jak to mialo miejsce przy okazji innych moich wyjazdow i ich opisow tutaj prosze przygotowac się na dluzsza wiadomosc. W trosce o Was i podejrzenie o moje zanudzanie proponuje teraz filizanke kawy, szczegolnie przed dalszym czytaniem. Wcale nie zartuje, jest to bodajze najdluzsza wiadomosc jaka napisalem tutaj do tej pory. Dodalem troche zdjec, aby ulatwic czytanie, choc niektorzy pewnie odczuja powolne jej wczytywanie.

Wyjazd do Chorwacji zorganizowany był przez biuro Rainbow Tours i była to wycieczka objazdowa pod nazwa Dalmatynska Eskapada. Wyjechalismy w poludnie, 5 lipca, z Piotrkowa Trybunalskiego. Z tym, ze poczatkowo jechalismy jedynie w okolice Katowic, gdzie spotykaly się autokary z calego kraju. Tutaj nastepowaly przesiadki do tych docelowych. Trzeba przyznac, ze organizacja przesiadek i zarzadzanie grupami turystow było na wysokim poziomie.

Okolo godziny 17 wyruszylismy w dalsza trase, w kierunku Cieszyna, z wizja spedzenia nocy w autokarze. Po drodze mijalismy Olomuc, Brno i Znojmo, gdzie kiedys funkcjonowala duza strefa wolnoclowa. Obecnie Unia Europejska powiekszyla się o kolejne kraje i miejsce to troche stracilo na znaczeniu. Choc wiele rzeczy nadal mozna kupic taniej. Nastepnie austriackie Wieden i Graz noca oraz w tunelach, wiec i tak niewiele widac oraz fragment Slowenii i ostatecznie Chorwacja.

Pierwsze powazniejsze zwiedzanie na terenie Chorwacji zaczelismy w niedziele, 6 lipca, od Parku Narodowego Jezior Plitvickich (Nacionali Park Plitvicka Jezera). Musze przyznac, ze miejsce to wywarlo na mnie bardzo pozytywne wrazenie. Sam park narodowy jest najwiekszym z Chorwackich osmiu parkow narodowych i obejmuje obszar okolo 294,82km2. Park jest fenomenem skalistej hydrografii. Jeziora znane sa ze swoich kaskad tufu wapiennego oraz jego ciaglego biodynamicznego procesu, w specyficznych hydrologicznych warunkach.
Jeziorka Plitwickie 1

Jeziorka Plitwickie 2

Tuf to porowata skala osadowa powstała przez wytracanie się weglanu wapnia z wody, tworzac bariery, progi i inne formy w gorskich rzekach i potokach. Proces tworzenia się tufu jest szczegolnie widoczny na kaskadach Jezior Plitvickich. Z czasem powstające bariery tufu wapiennego powoduja, iz woda zmienia kierunek. Proces ten trwajac od wiekow stworzyl liczne, majestatyczne wodospady z Veliki Slap'em (70m wysokosci) wlacznie.
Jeziorka Plitwickie - Veliki Slap

Jeziorka Plitwickie - kaskady tufu.

Jeziorka Plitwickie 5

Spacer po parku narodowym dodatkowo uatrakcyjnia maly rejs lodeczkami po najwiekszym z jezior o nazwie Kozjak. Nastepnie jeszcze maly spacerek i podjezdzamy malymi samochodzikami stylizowanymi na pociagi na parking, gdzie czeka nasz klimatyzowany autokar.

Udajemy się w dalsza podroz w kierunku nowej autostrady A1, aby nia dalej podazac na poludnie. Gdzies po drodze, w okolicach drogi numer 52 i miejscowosci Otocac przejezdzamy obok nadal istniejacych pol minowych. Fatalnej pamiatce ostatniej wojny balkanskiej.
Nadmorskie serpentyny.

Reszte tego dnia pochlania podroz autostrada na poludnie oraz zapierające dech w piersiach widoki na nadbrzeznych serpentynach krajowej osemki. Przejezdzamy tez niedaleko Jezior Baczynskich (Bacinska Jezera), czyli grupy polaczonych ze soba krasowych, slodkowodnych jezior. Co ciekawe charakteryzuja się tym, iz ich tafla wody znajduje się ponad poziomem morza, ale dno juz ponizej niego. Maksymalna glebokosc jaka tutaj zmierzono to 28m.

Okolo godziny 19:30, bardzo zmeczeni docieramy do kurortu Neum. Jest to miasto, ktore lezy na wybrzezu Adriatyku, ale w kilkunastokilometrowym pasię nalezacym do Bosni i Hercegowiny. Kawalek pasa, ktory przecina teren Chorwacji. Zatrzymujemy się w hotelu Sunce.


Dubrownik

W poniedzialek, 7 lipca, jedziemy do Dubrovnika nazywanego Perla Adriatyku. Zwiedzanie miasta rozpoczynamy od 2km spaceru po murach miejskich pamietajacych jeszcze czasy Republiki Dubrownickiej. Jest to dość ciekawe doswiadczenie dla turystow, bo stare miasto jest jak zywy skansen. Miasto zyje swoim rytmem, a spacerujacy turysci maja mozliwosc zagladania przez okna do mieszkan, kuchni, rozmowy z mieszkancami, itp. Nikogo nie dziwia, a wrecz dodaja uroku przechadzające się leniwie koty i porozwieszane w waskich uliczkach i murach pranie.





Dubrovnik - pranie na murach.

Dubrovnik - waskie uliczki.

Dubrovnik - ogrody z murow.

Dubrovnik - glowna ulica.

Tutaj zwiedzamy rowniez klasztor franciszkanow, katedre oraz ratusz miejski. Dochodzimy tez do wniosku, ze skoro widzielismy miasto z murow miejskich, widzielismy tez od srodka to pozostal nam jeszcze widok od strony morza. Decydujemy się na maly rejs. Poczatkowo mielismy opłynąc dookola wyspe Lokrum, ale podczas rejsu zerwal się wiatr Jugo, drewniana lajba zbytnio trzeszczala i zaloga zarzadzila powrot.
Dubrovnik - glowna ulica.

W portowej restauracji objadalismy się kalmarami, pastami rybnymi i zapiekanym chlebkiem.

Kolejna ciekawostka jest fakt, iz to Polak - Ludomir Michal Rogowski, ktory w 1926 roku osiadl tutaj na stale napisal hymn Dubrownika.

Kiedys mozna było podziwiac miasto i panorame z pobliskiego wzgorza Srdz (Sergiusz), na ktore prowadzil wyciag krzeselkowy. Niestety wydarzenia w 1991 roku doprowadzily do jej zniszczenia. Bombardowanie tego miasta przez wojska Jugoslowianskie prowadzone było mimo ciagle powiewającej bialej flagi. Obecnie z latwoscia wypatrzymy odrozniające się ciemne dachowki na tle tych jasnych, nowszych. Te ciemne dachy przetrwaly wojne, szkoda, ze jest ich tak niewiele.
Dubrovnik - panorama miasta.



We wtorek, 8 lipca, mielismy mozliwosc pozostac w hotelu i odpoczywac lub wybrac się na kolejna wycieczke. Oczywiscie wybralismy wycieczke. Tym razem udalismy się wzdluz doliny rzeki Neretvy, w glab Bosni i Hercegowiny do miejscowosci Mostar i Medugorje.

Na terenie Bosni zyja glownie Serbowie. W Hercegowinie - Chorwaci i Muzulmanie. Nalezy zauwazyc, iz Josip Broz, znany jako Tito, podczas swoich rzadow wyroznil Muzulmanow jako narod, a nie grupe religijna. Teraz problem nazewnictwa tej grupy spoleczenstwa istnieje nadal, bo muzulmanie zaczeli się zle kojarzyc na swiecie.

Mostar uwazany jest za stolice poludniowej czesci Bosni i Hercegowiny. ?yja tutaj glownie Chorwaci i Muzulmanie. Najslynniejszy obiekt w miescie to Most Turecki. Jednoprzeslowy most, ktory jest symbolem miasta, powstał w 1566 r. Zaprojektowany zostal przez architekta Mimara Haireddina na polecenie sultana Sulejmana II. Od wiekow budzil zachwyt przybywajacych tutaj osob.
Mostar - Most Turecki 1.

Mostar - Most Turecki 2.

Wczesniej stal w tym miejscu most drewniany, a jego straznicy nazywali się "mostari" stad nazwa miasta. Tutaj bardzo czesto odbywaja się konkursy skokow do wody. Obecnie "mostari" po uzbieraniu okolo 25 Euro od turystow decyduja się na skok.Mostar - Skok

Wyobrazcie sobie wygrzewanie się na moscie w temperaturach ponad 30 stopni Celsjusza, a nastepnie skok z kilkudziesięciu metrow do lodowatej wody w gorskiej rzece. Brrrrr.

Most podczas ostatnich dzialan wojennych zostal praktycznie calkowicie zniszczony. Na lewym brzegu, tuz obok mostu powstało muzeum z fotografiami mostu w roznych okresach. To co aktualnie mozemy zobaczyc (chociazby na zdjeciach tutaj) to juz odbudowany most. Duzo oryginalnych fragmentow mozna nadal zobaczyc na plazy ponizej mostu.

W Mostarze zwiedzamy tez meczet Dzamija. Porownujac reguly zachowania tutaj z tymi poznanymi w Turcji byłem zdziwiony tak luznym do nich podejsciem. Tutaj na przyklad mozna robic zdjecia, czy wchodzic w butach.

W planie wycieczki mielismy rowniez zwiedzanie domu tureckiego z 1635 r (Biscevica Kuca). Tutaj dla odmiany obowiazkowo poruszamy się boso, po recznie tkanych dywanach. Dom nalezal do bogatej rodziny Biscevica, gdzie pan i pani domu mieli swoje osobne pietra.
Mostar - Dom turecki i przebrani turysci.

Mostar - dom turecki.

Troche czasu wolnego na zwiedzanie miasta we wlasnym zakresię, kawe lub zakupy pozwala spokojniej przyjrzec się obecnemu zyciu w Mostarze. Ta dzielnica przypomina widoki znane mi z Turcji... uliczki pelne sklepikow, straganikow i siędzacych przed nimi mezczyzn z filizankami kawy, fajka. Plotkujacych o czymkolwiek. Bez pospiechu, bez gwaru, spokojnie. Na wielu budynkach nadal widac slady wojny.
Mostar - zniszczone budynki.

Mostar - zniszczone domy.

Nastepnie udajemy się dalej w kierunku Medugorje (Medzugorje). Niegdys mala wioska, obecnie miasto czesto odwiedzane przez liczne grupy pielgrzymow. Tutaj na okolicznym wzgorzu na poczatku lat 80 kilkorgu dzieci objawila się Lepa Gospa (Piekna Pani).

Medjugorie - Matka Boza.
Miejsce nadal budzi wiele kontrowersji. Z jednej strony miliony pielgrzymow, tysiace tabliczek i prywatnych zdjec potwierdzajacych laski otrzymane po modlitwach w tym miejscu.
Z drugiej strony ludzie powtarzajacy oficjalne stanowisko Kosciola, w ktorym nie potwierdza się, ani nie zaprzecza istnieniu objawien. Ostatnio spotkalem się nawet z okresleniem "hipermarket religii, z pelna kompleksowa obsluga".

Osobiscie mam rownie mieszane uczucia i uwazam, ze argumenty obu stron cos w sobie maja. Z jednej strony brak ostatecznej opinii Kosciola, chociazby ze wzgledu na procedury i nadal trwające objawienia u dwojki z tych osob. Z drugiej przerazajaca komercjalizacja i tlumy, w ktorych kazdy po „zaliczeniu” wzgorza chce dotknac rzezby Jezusa, z ktorej wyplywa magiczna woda. Nie, nie tak postrzegam swoja wiare.

Sanktuarium i oltarz zewnetrzny
Medugorje - sanktuarium i oltarz zenetrzny.

Konfesjonaly do hurtowego spowiadania i Chrystus Zmartwychwstaly
Medugorje - konfesjonaly i Chrystus.



W srode, 9 lipca, zwiedzamy Trogir i Split. Dwa miasta polozone dość blisko siębie, ale o calkowicie innym charakterze. Trogir ze swoim starym miastem na wyspie, otoczony murami miejskimi przypomina wenecka zabudowe. Split natomiast jest typowym miastem rzymskim, ale o nim pozniej.

Trogir - brama glowna.
Do Trogiru udajemy się z Neum widokowa droga numer 8 pelna nadmorskich serpentyn. Tutaj tez jest jedno z najslynniejszych targowisk, bardzo czesto polecane w wielu przewodnikach ze wzgledu na okazyjne ceny. Do starego miasta wchodzimy przez glowna brame (od strony ladu), nad ktora widnieje rzezba blogoslawionego Jana z Trogiru oraz lew sw. Marka. Jest to tez informacja, iz miasto było miastem chrzescijanskim.

Przez miasto przewijalo się wiele kultur i kazda z nich pozostawila po sobie fragment, chociazby w architekturze. Znajdziemy tutaj wiele wymieszanych ze soba stylow. Glownym punktem miasta jest plac Jana Pawla II (Trg Ivana Pavla II) z katedra sw. Wawrzynca (Sv. Lovre), kosciolkiem sw. Barbary, ratuszem i sadem.


Trogir - Plac Jana Pawla II.

Trogir - Katedra i kanal.

Niegdys na tej malej wysepce (250 na 500 metrow) znajdowalo się 12 klasztorow (obecnie jeden czynny) oraz 14 kosciolow. Budynki stawiane były bardzo blisko siębie, co tworzylo bardzo waskie uliczki. Tutaj wszyscy się znali, a w domu nie mozna było niczego ukryc. Sasiędzi przez okna byłi w stanie zajrzec do srodka i uslyszec praktycznie kazda rozmowe domownikow. Smialismy się, iz nawet picie rakii z sasiadem moglo odbyc się bez wychodzenia z domu – wystarczylo usiasc przy parapecie.

W zachodniej czesci miasta znajdziemy twierdze, ktora niegdys bronila tego miasta i portu.
Trogir - twierdza.

Nastepnie udalismy się do Splitu, duzo wiekszego miasta o typowo rzymskiej architekturze (starego miasta) oraz znaczacym miescie przemyslowym obecnej Chorwacji. Poczatkowo nawet nie było tutaj miasta, a stal jedynie palac Dioklecjana. Palac, w ktorym jedyny rzymski cesarz dobrowolnie opuszczajacy tron (inni byłi mordowani) zamierzal spedzic swoja emeryture. Z czasem wokol palacu zaczeli osiędlac się inni mieszkancy regionu i powstało miasto.

Zwiedzanie palacu Dioklecjana stalo się wiec obowiazkowym punktem wycieczki. Zalapalismy się tez na mala inscenizacje, w ktorej Dioklecjan wychodzi na plac targowy witajac przybylych kupcow.
Split - Rzymianie.

Split - Dioklecjan.

Polecam rowniez pomnik biskupa Gurgura Ninskiego (Gurgura Ninskog), ktory jest dość pokaznych rozmiarow. Podobno "poglaskanie" jego palca u stopy pomaga spelniac marzenia. Wspaniala promenada ze swoimi palmami i laweczkami jest ciekawym miejscem na odpoczynek.
Split - biskup Gurgur Ninskog.

Split - promenada.



W czwartek, 10 lipca, czesc naszej grupy pojechala na fishpicnic, natomiast my postanowilismy odpoczac w naszym hotelu i polezec na plazy. Byla to tez okazja na poznanie miejscowosci Neum, w ktorej spedzilismy juz kilka nocy. Tutaj rowniez widac wiele sladow ostatniej wojny. Nad kurortem, ktory w wiekszosci zostal juz wyremontowany goruje jeden z wiekszych, zniszczonych hoteli. Taka brzydka bryla, noszaca slady atakow mozdzierzowych troche nie pasujaca do okolicy. Jednak turysci chyba niezbyt się tym przejmowali korzystajac od rana z promieni slonecznych i kapieli w cieplej wodzie.
Neum - zniszczony hotel.

Neum - nasza plaza.

Neum.



Piatek, 11 lipca, to kolejny dzien przeznaczony na zwiedzanie. Tym razem na celownik wzielismy Polwysep Peliesac. Wjezdzajac na polwysep przejezdzamy przez miejscowosc Ston. Rywalizujaca dość mocno z Wenecja, Republika Dubrownicka najpierw wybudowala tutaj twierdze i mury obronne, a potem zaczela rozwijac miasto. Miasto o tyle ciekawe, ze centrum zajmowaly budynki mieszkalne, a wszystkie urzedy i budynki uzytecznosci publicznej znajdowaly się na jego obrzezach. Mury miejskie były częścią fortyfikacji twierdzy znajdującej się na szczycie pobliskiego wzgorza i przechodzily dalej do sasiędniej wioski Maly Ston (Mali Ston) tworzac powazna bariere dla kogokolwiek probującego dostac się na polwysep lub z niego.
Ston.

Republika Dubrownicka przywiazywala duza wage do ochrony tego miejsca ze wzgledu na solanki i odzyskiwana tutaj sol. Dochody generowane przez owczesny przemysl Ston stanowily blisko 1/3 dochodow calej republiki.
Ston - solanki.

Dalej udajemy się na wyspe i miasto Korcula, ktora stanowi niejako naturalne przedluzenie polwyspu. Na tej wyspie podobno urodzil się Marco Polo. Nawet zwiedzalismy budynek, w ktorym niby się urodzil, ale lekko nas rozczarowal. Nie wygladal na budynek mieszkalny, a na mala, ciasna wieze z ladnym widokiem na okoliczne zatoczki. Smialismy się, ze jesli faktycznie Marco Polo tutaj się urodzil nie ma się co dziwic, ze ciagnelo go w Swiat. Tez chciałbym się jak najszybciej wydostac z tak ciasnego budynku. Samo miasto jednak jest bardzo przyjemne.
Korcula - wieza.

Korcula - pregierz i uliczki.

Korcula - port.

Stad tez udajemy się wodnymi taksowkami na wyspe Badija, na ktorej spedzamy kilka godzin na plazowaniu i plywaniu w ciekawych zatoczkach. Co ciekawe cala wyspa jest rezerwatem przyrody, a turytow tutaj jest bardzo duzo. Nie ma tez ograniczen co do poruszania się po wyspie. Zwierzeta przez to tez staly się strasznie oswojone. Przykladem niech beda ponizsze zdjecia bodajze danieli dokarmianych przez plazowiczow. Swoja droga ciekawe przezycie, gdy po kapieli w cieplej wodzie kladziesz się na reczniku, a za chwile podchodzi do ciebie taki rogacz.
Badija - zwierzeta.

Badija - zwierzeta i dzieci.

Pod koniec dnia juz na polwyspie odwiedzamy winiarnie panstwa Matuszkow w miejscowosci Potomje. Oczywiscie obowiazkowa degustacja, rozmowa i zakupy.
Potomje - winiarnia Matuszkow.

Potomje - winiarnia.



Nastepnego dnia, w sobote, 12 lipca, wstajemy bardzo wczesnie rano. Tego dnia jedziemy do parku narodowego rzeki Krka (Nacionali Park Krka). Miejsce, ktore znajduje się w wiekszosci programow wycieczek objazdowych, bardzo popularne, czesto wspominane przez znajomych. Moze tez dlatego, ze za duzo się nasluchalem moje wyobrazenia troche przerosly to miejsce. Rzeczywistoscia mnie troche rozczarowala.

Owszem, park ten jest ladny i nie moge temu zaprzeczyc, ale w miejscu jakie my zwiedzalismy poczatkowy spacer kladkami rozciagnietymi nad woda rzeki Krka wydal mi się nudny. Toz w Polsce mamy wiele ladniejszych miejsc. Nie moge byc zbyt obiektywny, bo widzialem jedynie fragment parku w okolicach miejscowosci Lozovac.

Ciekawiej zaczelo byc dopiero w momencie, gdy dotarlismy pod jeden z wodospadow, gdzie pozwolono nam się wykapac. Ostrzegano o bardzo lodowatej wodzie i takiej tez się spodziewalem. W koncu to gorska rzeka. Tu kolejne rozczarowanie, bo woda była ciepla. Oczywiscie nie narzekam, bo o wiele przyjemniej się w niej plywalo. Z tym, ze te wszystkie opowiadania zaslyszane wczesniej jakos tutaj nie pasowaly.

O wiele ciekawsza była droga powrotna na parking, pod gorke, z kilkoma tarasami widokowymi na wodospady i sama rzeke.
Wodospady rzeki Krk.

W tym dniu chcielismy tez zwiedzac miasto Sibenik, ale okazalo się, ze jest zbyt malo chetnych i udalismy się dalej na polnoc w okolice Rijeki do miejscowosci Crikvenica, gdzie mielismy kolejne noclegi. Tutaj niestety zatrzymalismy się w hotelu, ktory nie mial klimatyzacji w pokojach. Tragedia. Jedynym ratunkiem było plywanie w morzu, az do zachodu slonca i powrot do pokoju dopiero wieczorem. Zdecydowanie na plus kurortu dzialaly prysznice ze slodka woda znajdujące się na plazy.


Nastepnego dnia w niedziele, 13 lipca, poranek postanowilismy spedzic na plazy. Okolo poludnia pakowanie i wyjazd dalej. Tego dnia padla tez propozycja zwiedzania wyspy Krk, ale znowu było zbyt malo chetnych. Udalismy się na polnoc do Slowenii.

Po drodze, przed miejscowoscia Pivka, minelismy muzeum militariow, ale nie zatrzymalismy się w nim. Jest to waypoint w moim GPSie, do ktorego jeszcze się wybiore. Przerwe mielismy zaplanowana w miejscowosci Postojna, a tu w poblizu znajduje się najdluzsza w Slowenii Jaskinia Postojna. Ponad 20km korytarzy.

Zwiedzanie jaskini rozpoczyna się od pokonania okolo 2km trasy kolejka elektryczna. po zjechaniu pod ziemie rozpoczyna się zwiedzanie z przewodnikami, a do wyboru mamy wiele jezykow. Niestety nie ma przewodnika w jez. polskim, choc to chyba nie stanowi juz takiego problemu. Jesli nawet, to Slowenski / Chorwacki jest bardzo podobny. Pieszo przechodzimy korytarzami pomiedzy poszczegolnymi komorami Kalwaria, Piekne Groty, Sala Koncertowa.

Ogolnie bardzo duzo ciekawych stalaktytow, stalagmitow, kolumn i okolo 85 odkrytych tutaj gatunkow zwierzat. Symbolem jaskini jest odmieniec jaskiniowy – ogoniasty plaz okreslany tez lacinskim terminem Proteus anguinus. Kiedys zwierzeta te były pokazywane w specjalnym basenie wybudowanym pod ziemia tuz przed Sala Koncertowa, ale turysci nie potrafili tego uszanowac, a z powodu co chwilke blyskajacych lamp w aparatach (mimo zakazu) pokazy zakonczono.

Ljubljana - balkon uniwersytetu.
W Slowenii zwiedzamy rowniez stolice Ljubljane. Historia miasta jest bardzo bogata lecz nie bede jej opisywal. Wiadomo, iz poczatkowo była to osada wojskowa wybudowana na terenach bagiennych. W czasach wspolczesnych bardzo wyrozniaja się dwa trzesięnia ziemi, ktore niszcza wiekszosc miasta. W 1821 r. tutaj zostaje podpisane Swiete Przymierze. Kolejna wazna data to 26 czerwca 1991 r. gdy Slowenia proklamuje swoja niepodleglosc i samodzielna republike. W miescie mozna zobaczyc wiele mostow, a kazdy jest inny. Oj długo mozna by pisac o tym miescie.
Wieczorem nastepuje pogorszenie pogody, a my spedzamy noc w drodze do Polski.





Podsumowujac. Ponieważ pierwszy raz jechalem na Balkany, chciałem zobaczyc maksymalnie duzo, wyrobic sobie jakas podstawowa opinie, aby w przyszlosci przyjechac ponownie i skupic się juz na tym co mnie interesuje. Tego typu wyjazdy, gdzie ponad tydzien spedza się w autobusię sa strasznie meczace. Po nich wypadaloby kolejny tydzien odpoczywac. Nastepny wyjazd owszem, ale juz wlasnym samochodem. Na zakonczenie dopisuje do listy krajow odwiedzonych przeze mnie kolejne.

Jesli jest ktokolwiek, kto przebrnal przez ta wiadomosc i przeczytal wszystko nalezy mu się nie lada nagroda. Moge obiecac piwko przy najblizszym spotkaniu. Ewentualnie cos innego ;)

Komentarze:

Stawiasz mi piwo!:)

(Ma / 28-07-2008 godz. 10:07:38)

Ha ha, dotar

( / 28-07-2008 godz. 13:41:24)

Ja sie przynaje ze nie dalem rady doczytac do konca, g

(Robert Raszczynski / 28-07-2008 godz. 15:12:48)

No prosz

(Damian Ga / 28-07-2008 godz. 22:31:41)

Hm...czytaj

(Maria Wykr / 31-07-2008 godz. 15:08:20)

Ga

(Przemo / 5-08-2008 godz. 15:03:49)

Po prostu Wow!

(Marcin Skrzypi / 6-08-2008 godz. 20:53:30)

z przyjemnoscia dotrwalam do konca, gdyz juz wkrotce i ja sie tam wybieram :D serdeczne dzieki za fajny opis i zostawiam swoj slad w postaci tego komenta i pozdrowien

(Emili / 10-08-2008 godz. 20:36:40)

nie mam zamiaru odwodzic Cie od pomyslu opisywania ciekawych miejsc ale.... moge Ci podrzucic opis Slovenskiego Raju jest to na prawde SUPER miejsce szczogolnie dla osob lubacych trasy o roznych stopniach trudnosci WSPANIALA SPRAWA

(Emili / 10-08-2008 godz. 20:41:25)

Obiecuj

(Damian Ga / 23-08-2008 godz. 15:44:26)

Przypomnia

(Tata Julki / 12-09-2008 godz. 10:35:04)

Slovenski Raj jest ju

(Damian Ga / 13-09-2008 godz. 16:35:26)

Bardzo ciekawy opis wycieczki wraz z super fotkami. Wraz z rodzin

(Beata / 25-03-2010 godz. 14:01:32)

Ponownie ciesz

(Damian Ga / 26-03-2010 godz. 11:42:40)

szkoda,

(elli / 30-06-2010 godz. 21:32:27)





Kod zabezpieczający przed automatami.