Galka.MountLab.net
Poligon doświadczalny Damiana Gałki.

Strona główna

30 lipca 2006
Ostatnie upaly i sezon urlopowy daly się odczuc nawet tutaj. Co prawda urlopu jeszcze nie mialem, ale nie bedzie problemu z nadrobieniem tej zaleglosci. Nawet na blogach znajomych jakos mniej wiadomosci.

Kilka ostatnich wycieczek rowerowych, dzieki zapisanym sladom w odbiorniku GPS zostalo uwiecznionych w serwisię BikeBrother.

Kilka dni temu zmodyfikowalem takze kilka rzeczy w dziale Topografia:
artykul "Kierunek polnocy" oraz informacje na temat mapy Okolice Belchatowa dla odbiornikow GPS. Mapka mojego autorstwa zostala zauwazona w Swiecie :D
Zgodnie z zapowiadanymi zmianami w projekcie Drogowej Mapy Polski - UMP-PL i sugestiami jej autora Tomka Surmacza nastapilo kilka zmian w samej mapce. Teraz do UMP-PL beda automatycznie pobierane informacje o polaczeniach drogowych z nastepujacych mapek:
Plock, UMP-?odz, Okolice Belchatowa, ?yrardow, UMP-Warszawa. Aby mozliwy był routing (wyznaczanie tras do nawigacji) pomiedzy kilkoma roznymi arkuszami nalezalo zmienic granice poszczegolnych map i ustanowic punkty styczne. Po wstepnych ustaleniach z Mariuszem Dabrowskim (tworca UMP-?odz) ustalilismy granice pomiedzy naszymi mapkami na N 51.56000° Na razie zgodzilismy się rowniez na wspolna granice zachodnia na E 18.93333° z planem pozniejszego jej przesuniecia na E 18.87700°, gdy UMP-?odz wchlonie Zdunska Wole.

Komentarze: (1)

20 lipca 2006
W związku z dyskusja na temat zabawy geocache, jaka pojawiła się pod wczesniejsza wiadomoscia, dzisiaj w przerwie na lunch (jakiez to polskie) przygotowalem kolejna skrzynke. Tym razem nie jest to tradycyjny skarb geocache, ale specjalny typ zwiazany z kamerami internetowymi. Do "odnalezienia" skrzynki nie jest potrzebny odbiornik GPS, mapa, czy inny sprzet - tutaj uklon w stronę osob dyskutujacych wczesniej o potrzebie zakupu GPSa.
Dodane po godzinie 22:00
Ponieważ caly dzien (z malym wypadem na lunch) spedzilem w pozycji siędzacej, a jutro spedze w biurze postanowilem wieczorem rozruszac miesnie. Niestety wszyscy znajomi, albo na targach w ?odzi, albo pakuja się na wakacyjne wypady (Kolobrzeg, jez. ?anskie, itp.). Wsiadlem na rower i pojechalem jedna z zaproponowanych w przewodniku rowerowym "Po Drogach i Bezdrozach Powiatu Belchatowskiego" tras. Wybralem cos prostszego, mianowicie trasa nr 15 (mapa nr 4, trasa fioletowa) z Belchatowa przez Ludwikow, Nowy Swiat, Kurnos do Kaszewic i z powrotem przez Kurnos, Olesnik do Belchatowa. W sumie 24km ze srednia predkoscia 19 km./godz. Mapka z zapisanym sladem z trasy dostepna tutaj.

Komentarze: (0)

16 lipca 2006
Jak zapowiadalem w piątek, weekend spedzilem w Rzeszowie i okolicach. Bralem udzial w pozorowanej akcji nocnej zespolow STORAT. Wychodzilem na poszukiwania z trzema zespolami (Marta + Rzepa, Ela + Ptys, Witek + Dzini). Do tej pory nie mialem okazji szukac w tamtym rejonie, wiec cwiczenia uwazam za wyjatkowo udane. W nocy warunki pogodowe dopisywaly, choc momentami przestawalo wiac, a odbiorniki GPS gubily sygnaly z satelitow. Przydaly się wycwiczone nawyki i tradycyjne urządzenia (mapa + kompas). W niedziele praktycznie w trakcie calego treningu padal deszcz. Chyba nadszedl czas na nowe obuwie, kurtke i wymiane kilku drobiazgow w ekwipunku.
W trakcie drogi powrotnej do Belchatowa postanowilem jeszcze zjechac troche z zaplanowanej wczesniej trasy. W okolicach Sulejowa skrecilem w kierunku Zarzecina i rozpoczalem poszukiwania skarbu Jablonki, zalozonego przez Grinch'a. Faktycznie jest to latwa skrzynka. Okolica rowniez ciekawa, ale musicie się sami wybrac, aby to sprawdzic i dowiedziec się co dorzucilem do pojemnika.

Komentarze: (7)

14 lipca 2006
Nie lubie byc uzaleznionym od innych. Czesto wynikaja z tego jakies spiecia. Dlatego w ten weekend na pozorowana akcje nocna STORATu wybieram się wlasnym samochodem. W zeszly piątek wyjechałem tylko na weekend (w sumie trzy dni) w Bieszczady, w celu dokonania pomiarow powierzchni dzialek odbiornikiem GPS. Niby super sprawa: zawoza i przywoza mnie na miejsce, na pomiar potrzeba kilku godzin, a reszta to gory, gory i jeszcze raz gory. Niestety umowiony na poniedzialek transport powrotny mial poslizg do srody. Do domu zaczalem wracac dopiero w czwartkowy wieczor. W piątek zderzenie z rzeczywistoscia i zaleglymi sprawami.
Sam teren byłego PGRu, gdzie przebywalem bardzo ciekawy. Niestety odwazylem się jedynie na pomiary dzialek juz skoszonych, gdyz pokrzywy rosnace na pozostalych dorownywaly mojemu wzrostowi. W sumie i tak chodzilo o kontrole arealow zgloszonych do doplat unijnych. Oczywiscie w starym PGRze wszystko rozkradzione, brak sanitariatow, wody biezacej, itp. Dzieki bardzo ciezkiej pracy (nie tylko w polu) osob tam zatrudnionych, gospodarstwo zaczyna nabierac ksztaltow i powoli widac efekty zmian "na lepsze". Dookola mnostwo zwierzyny, szczegolnie jeleni w roznym wieku. Mialem okazje wybrac się nawet na polowanie, ale nie zabilismy nic ;) Wiem, wiem wielu osobom się to nie podoba. Jednak srodowisko mysliwych nie jest takie zle jak nam się wydaje - to nie mordercy. Osobiscie polubilem te klimaty i powrot do zapomnianych nawykow: cichego chodzenia, szeptania, lazenia po lesię w nocy (nad ranem), wypatrywania sladow, tropienia.

Komentarze: (0)

6 lipca 2006
Dziekuje wszystkim za nadeslane SMSy, e-maile oraz rozmowy telefoniczne pelne zyczen. Dzien dzisięjszy stal się wyjatkowo zaskakujacy. Szczegolne podziekowania kieruje do Karoliny - mojej kuzynki, ktora zaskoczyla mnie tak, ze do tej pory nie moge w to uwierzyc. To co przygotowalas jest niesamowite, a slodycze pozostawia długo charakterystyczny smak w ustach. Jak tylko wymysle sposob na jakis uniwersalny format zapisu postaram się opublikowac tutaj Twoje dzielo. Choc z drugiej strony inni moga nie zrozumiec przeslania ;D Mimo szoku jakiego doznalem postaram się dzisiaj zasnac.

Komentarze: (4)

3 lipca 2006
W ostatni weekend wyskoczylem wraz z Tomkiem i Ilona do Wiednia na kawe :D Wlasciwie to pojechalismy odwiedzic znajomego księdza Slawka, ktory zaczynal w naszej parafii, a teraz zarzadza kilkoma w okolicach Wiednia. Spalismy w klasztorze w Hafnerbergu. W samym Wiedniu byłismy tylko jeden dzien i ze wzgledu na ograniczony czas i straszace nas chmury deszczowe zwiedzilismy tylko katedre Stefana (Szczepana) oraz fragment cesarskiego palacu zimowego. Stwierdzilem, ze do Wiednia wybiore się jeszcze nie jeden raz i bede mial okazje pozwiedzac najciekawsze jego miejsca. Dlatego teraz postanowilismy skupic się na okolicach i wykorzystac naszego znajomego jako przewodnika. W związku z tym w nastepny dzien pojechalismy do najwiekszego klasztoru w Europie - Stift Melk oraz wspanialego miasteczka Dürnstein. Poza tym bawilismy się na letnim festynie w Weissenbach oraz w gospodarstwie niedaleko szkoly wspinaczkowej i miejscowosci Schwarzensee.
Niniejszym odswiezam zapomniana na chwilke podstronę z lista krajow odwiedzonych.

Komentarze: (9)