Galka.MountLab.net
Poligon doświadczalny Damiana Gałki.

Strona główna

30 czerwca 2007
W czwartek, 28 czerwca, Ilonie i Tomkowi Kowalczykom urodzila się corka. Gratuluje! Ponad 4 kg wagi i 57 centymetrow wzrostu. Imie nadane przez rodzicow to Wiktoria. Z ciekawosci sprawdzilem znaczenie imienia:

Wiktoria - Kobieta o tym imieniu jest wszechstronnie utalentowana osoba zwlaszcza w dziedzinie nauk humanistycznych. W wielu dziedzinach zycia zwycieza, dzieki swej pracowitosci, zaparciu w dazeniu do celu i uporowi, jaki ja cechuje. Jest niewiasta o wielkiej intuicji, ustabilizowanych przekonaniach religijnych, autorytatywnym charakterze i mocnym postanowieniu sluzenia spolecznosci. Jest tolerancyjna, sklonna uznawac racje innych. Posiada duze umiejetnosci przystosowania się do nowego otoczenia i innych warunkow. Wiele przebywa na lonie natury. Milosc traktuje jako najwyzsze uczucie

http://strony.aster.pl/zyczenia/znaczenia-imion-zenskich.htm

Pierwsze zdjecia Wiktorii pojawiły się juz w internecie na stronie Bartka i Justyny: No i nadeszla.... Widzialem tez juz kilka nastepnych. Mam tez nadzieje, ze Ilona szybko dojdzie do siębie i bedziemy jeszcze mieli okazje pobawic się wspolnie na weselu u Bartka i Justyny.

A jak juz o Bartku wspominam, to dopowiem jeszcze, ze w sobote bawilismy się na jego kawalerskim. Poczatkowo sadzilem, ze bedzie to zwykle spotkanie przy piwku niewiele odbiegające od tych cotygodniowych. Na szczescie bardzo się pomylilem, a impreza była bardzo udana. Poza znajomymi z Belchatowa pojawiłi się rowniez kuzyni Bartka i Tomka z Radomska. Ogolnie impreza z ekipa, z ktora nie mialem kontaktu ladnych pare lat.

Skoro juz obgaduje ;) znajomych to dodam kolejna plotke... Marcin Raszczynski zmienil prace i wyjezdza do Wroclawia. Branza ta sama tyle, ze bardziej ciekawa specjalizacja. Tym razem bedzie się zajmowal GISem – Systemem Informacji Geodezyjnej. Czyli tym, o czym pisal prace inzynierska i co stanowi jego zainteresowania. Gratuluje. Szkoda tylko, ze znowu znajomi w Belchatowie się wykruszaja i nikt nie bedzie mnie teraz motywowal do wyjścia na silownie wtedy, gdy bedzie mi się mniej chciało. Rozwazam tez otrzymana propozycje zmiany pracy i przeprowadzke do Wroclawia, ale to tylko plotka ;)

Bilet do Wroclawia... kilkanascie zlotych.
Mina szefa otrzymującego prosbe o rozwiązanie umowy o prace... bezcenna.

Modyfikacja pewnej reklamy ;)

No ladnie... teraz moja stronka staje się centrum plotek. Chyba zaczne konkurowac z Pudelkiem czy innymi serwisami :D

Komentarze: (4)

26 czerwca 2007
Ponieważ moja stronke odwiedzaja glownie osoby, z ktorymi znam się juz dość długo i znajomosci te sa efektem wielu wspolnych przezyc w realnym zyciu, a nie tylko internetu pozwole sobie na publikacje pewnej informacji. Pozostale osoby zagladające tutaj z oczywistego powodu moga byc tym jednak nie zainteresowane, za co przepraszam. Chociaz moze się myle.

Nie jestem pewien, czy do wszystkich z "naszej paczki" dotarla wiadomosc, iz nasza dobra kolezanka, Marta Jablonska, zostala ambasadorem w Brukseli :D. Niniejszym serdecznie gratuluje. Wiecej na ten temat dowiecie się na przyklad w Zielonogorskim wydaniu Gazety Wyborczej. To się nazywa sciezka kariery, uparte dazenie do celu postawionego juz dość dawno temu w trakcie studiow. ?ycze powodzenia na nowym stanowisku i dalszego wspinania się po drabince kariery. Co bedzie nastepnym szczeblem? Pewnie niedługo się przekonamy.

Z drugiej strony oddala się troche wizja wspolnego spotkania, jesięnnego wypadu w gory. Chociaz coraz wiecej spraw do obgadania nam się pojawia na liscie i nastepne spotkanie bedzie na pewno bardzo ciekawe i dluzsze niz to ostatnie we Wroclawiu. Mam tez nadzieje, ze uda nam się zebrac wieksza ekipe i powspominac okres studenckiej beztroski ;)

Komentarze: (3)

24 czerwca 2007
Przez ostatni tydzien moja praca ulegla lekkiej zmianie. Jak juz niedawno wspominałem w firmie pojawiło się kilka nowych pomyslow w związku, z ktorymi dostałem wlasny magazyn, fragment biura, itp. Z tego tez powodu caly ten tydzien spedzilem w nowo tworzonym magazynie przerzucajac dywany. Typowy remanent, kolekcje, wzory, rozmiary, liczba sztuk, itd. Niestety w piątek jedna decyzja szefostwa zabila caly moj entuzjazm do wykonywanej pracy i według mnie sciagnela czarne chmury na horyzont przed nami. Postanowiono z mojego magazynu zrobic zwykla graciarnie i okazalo się, ze nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia. No coz, czas pokaze. Na razie staram się odnalezc w nowej rzeczywistosci i robic swoje, ale mniej się juz tym przejmuje. Przeciez juz za to nie odpowiadam.

Dlatego piątek i rozpoczynające się obchody Dni Belchatowa zaowocowaly licznymi spotkaniami ze znajomymi i wspolna zabawa do poznych godzin nocnych. Troszeczke odbilo się to na moim zdrowiu w sobotni poranek, ale przynajmniej oderwalem się od pracy i bardzo milo spedzilem czas. W sobote przyjechali rowniez do Belchatowa Marcin z Aga. Przywiezli ze soba nagrania DVD z wlasnego slubu. Przyznam, ze jeszcze nie obejrzalem calosci, ale wstep zrobil na mnie bardzo mile wrazenie. Nie jest to takie zwykle, tradycyjne, masowo robione nagranie kolejnego slubu. Ze wzgledu na duze zainteresowanie plytkami zrobilem szybko ich kopie i bede ogladal w spokoju w wolnej chwili.

W niedziele wybralem się do ?odzi na zakupy. Niech no tylko poslowie sprobuja zakazac handlu w ten dzien! Glownie pojechalem po garnitur, bo ten moj juz nie wyglada najlepiej, a szykuja się kolejne imprezy. Poza tym potrzebowalem takiego mniej gniecacego się na wyjazdy sluzbowe. Umiejetnosc odpowiadania sprzedawcow na pytania jest niesamowita. Przypominaja mi się takie publikacje jak "Odchodzac od Nie" czy "Dochodzac do Tak". Zawsze pozytywne odpowiedzi, bez nutki zwatpienia, wszystko da się zrobic, zalatwic, poprawic, itd. No coz czas pokaze, czy obietnice się sprawdza. Pozostale zakupy to rowniez ciuchy, zasilacz do laptopa z gniazda zapalniczki samochodowej, itp. pierdolki.

Komentarze: (2)

22 czerwca 2007
Od jakiegos czasu obserwowalem jakby krotszy czas pracy urządzen zasilanych akumulatorkami jakie posiadam. Glownie GPS i aparat fotograficzny, ale rowniez latarka czolowa. Gdy wracalismy z Rzeszowa w zeszly weekend rowniez Grinch zwrocil na to uwage. Po powrocie do domu ponownie przejrzalem forum garniak.pl i temat dotyczacy akumulatorkow i podjalem w koncu decyzje o zakupie porzadnej ladowarki.
Bez wiekszego namyslu wybor padl na TechnoLine IC-8800 znana rowniez jako BC-900. Tak prawde mowiac to o tej procesorowej ladowarce czytalem juz wczesniej, ale odstraszala mnie jej cena oraz fakt, ze przeciez niedawno (rok temu) kupowalem nowa ladowarke. Nadal ten model ladowarki jest raczej trudno dostepny na rynku. Czesciej spotyka się prostsza i tansza wersje BC-700, ktora w sumie rozni się jedynie mniejszym przedzialem pradow ladowania. Ceny modelu IC-8800 oscyluja od 160 do 300 zl.

Poza standardowa opcja ladowania akumulatorow w czterech niezaleznych komorach mamy do dyspozycji rowniez inne tryby pracy, jak: rozladowywanie, odswiezanie oraz testowanie. Kazdy z tych trybow moze zostac ustawiony niezaleznie dla kazdego akumulatorka w ladowarce. ?adowarka kontroluje rowniez na biezaco temperature ogniw. Podczas ladowania i rozladowywania mozemy korzystac z kilku wartosci pradow z przedzialu od 100 do 1800 mA. Odswiezanie polega na powtarzaniu cyklu ladowania i rozladowywania akumulatorow zadanymi wartosciami pradu, az do momentu, gdy nie zauwaza się wzrostu ich pojemnosci. Ja oczywiscie swoja przygode i prace z ta ladowarka zaczalem od testow moich akumulatorkow.

Poczatkowo nie potrafilem szybko ustawic innych, wiekszych pradow, a test prowadzony był z domyslnymi najmniejszymi wartosciami. W związku z powyzszym testowanie trwalo prawie dobe, a wyniki potwierdzily tylko moje obawy. Z akumulatorkow o deklarowanej pojemnosci 2500mAh faktycznie pozostalo okolo 1300 – 1500mAh. Aktualnie ladowarka pracuje u mnie non stop, zazwyczaj w trybie odswiezania, ze wszystkimi kompletami akumulatorkow w domu.

Podsumowujac stwierdzam, ze warto zainwestowac w dobra ladowarke. Aktualnie na rynku najpopularniejsze sa tzw. szybkie ladowarki, niektore w godzine potrafia naladowac ogniwa o dość duzej pojemnosci, ale pamietajmy, ze odbywa się to kosztem ich zywotnosci. Mam nadzieje, ze jeszcze uda mi się tchnac troche zycia w moje stare komplety akumulatorow. Wraz z ladowarka dostałem rowniez 4 nowiutkie, ktore czekaja w kolejce na formowanie. Do ladowarki dolaczone sa rowniez ciekawe przejsciowki pomiedzy R6, R14, R20.

Komentarze: (0)

19 czerwca 2007
Kolejny wyjazdowy weekend minal. Tym razem wybralem się do Rzeszowa na trening zespolow ratowniczych STORAT. Ten wyjazd odbiegal troszeczke od moich poprzednich treningow.
Pierwsza zmiana dotyczyla dojazdu do Rzeszowa. Ponieważ w zeszly weekend dalem się namowic Przemkowi (Grinch'owi) na wyjazd na 64 Rajd Polski tym razem on zgodzil się pojechac do Rzeszowa i pozorowac psom na treningach. W związku z powyzszym doszlismy do wniosku, ze pojedziemy jego samochodem, a on jadac z ?odzi zabierze mnie "po drodze".
Druga zmiana to teren na jakim prowadzona była pozorowana akcja nocna. Niby Budy Glogowskie, gdzie kiedys juz byłem, ale zarowno dojścia do terenow poszukiwan, jak i same tereny były dla mnie calkowicie obce. Nie ukrywam, popelnilem kilka drobnych bledow. W koncu po to sa treningi, teraz wiem co musze dopracowac.
Trzecia sprawa, ktora mnie pozytywnie zaskoczyla to fakt, iz udzial w treningu Przemka chyba mu się spodobal. Przynajmniej po powrocie stwierdzil, ze chetnie wybierze się nastepnym razem. Mam nadzieje, ze zapal szybko nie minie i faktycznie nastepnym razem znowu wybierzemy się razem. W lipcu na trening raczej nie pojade (bo szykuje się wesele), ale w sięrpniu raczej powinienem.
Jestem rowniez bardzo zadowolony z mojego odbiornika GPS, ktory wraz z antenka zewnetrzna spisal się doskonale w dość ciezkich warunkach jakie panowaly podczas pozorowanej akcji nocnej. Okazalo się rowniez, ze kolejny moj patent zdal egzamin – kamizelka taktyczna. Tym razem juz kilkoro nawigatorow zaopatrzylo się w taki ekwipunek i wyglada na to, ze zdobywa on coraz wieksza popularnosc. Dodam, ze rowniez Grinch od jakiegos czasu testuje swoja kamizelke.

Wczoraj Piotrek Biniecki zorganizowal spotkanie w związku ze swoimi urodzinami. Ponownie zycze wszystkiego najlepszego, spelnienia marzen i samych sukcesow w zyciu codziennym, jak i trwającej sesji egzaminacyjnej. Troche szczęścią w calym tym procesię kwalifikacyjnym do nowej, wymarzonej pracy.

Komentarze: (0)

14 czerwca 2007
Lubicie czasami popatrzec w niebo, na gwiazdy? Ja czasami, chcac oderwac się od codziennosci, spogladam zamiast na plytki chodnikowe lekko ponad swoja glowe. Dzisiaj spojrzalem i zobaczylem poruszajacy się jasny punkt. Ponizej kilka zdjec.
Stacja ISS nad Belchatowem. Zdjecie tuz przed jej przelotem.
Stacja ISS nad Belchatowem.
Okazalo się, ze ten jasno swiecacy punkt na niebie to Miedzynarodowa stacja kosmiczna (ISS – International Space Station). Szybkie zapytanie do prof. Googla i dowiaduje się szczegolow.
Przez najblizsze dni bedziemy mieli okazje widziec golym okiem przelatujaca nad Polska stacje kosmiczna. Stopniowo, w miare rozbudowy, ISS staje się najjasniejszym po Księzycu obiektem na niebie.
Ponizej trasa przelotu ISS nad Polska w dniu 14 czerwca 2007.
ISS nad Polska 14 czerwca 2007r.

A jak sprawa wyglada przez najblizsze dni? W serwisię www.heavens-above.com podalem wspolrzedne osiędla Dolnoslaskiego w Belchatowie (to na ktorym mieszkam) i mam caly harmonogram. Obecnie stacja wyglada mniej wiecej tak i jest ciagle rozbudowywana.
Mozliwym jest rowniez obserwowanie tzw. flar satelitow Iridium. Efekt przypomina troszeczke zajaczka tyle, ze lusterkiem sa elementy satelitow, ktore odbijaja promienie sloneczne.
Zachecam wszystkich do dalszego szperania w internecie za informacjami na temat stacji czy satelitow, ale przede wszystkim do oderwania się od spraw codziennych i chwili refleksji. Jacy malutcy jestesmy we wszechswiecie.

Komentarze: (3)

11 czerwca 2007
Właśnie wrocilem z weekendowego wyjazdu. Wyjazdu dość spontanicznego i organizowanego w ostatniej chwili. Dalem się namowic Przemkowi (Grinch'owi) na wyjazd w okolice Mikolajek na Mazurach, gdzie w ten weekend odbywal się 64 Rajd Polski. Nigdy nie interesowalem się zbyt powaznie sportami motorowymi, ale nazwiska takie jak Holowczyc, Kuzaj, Grzyb obily mi się o uszy. Ponadto stwierdzilem, ze warto pojechac, zdobyc troche doswiadczenia i zobaczyc na wlasne oczy to co do tej pory widywalem w telewizyjnych skrotach. Calkiem podobnie do tego wypadu na polow dorszy na Baltyku kilka miesięcy temu z naszymi klientami. Tym bardziej, ze w obu sprawach byłem raczej laikiem.

Caly wyjazd organizowal Przemek wraz ze swoim kolega z pracy Konradem. Wyjazd tym bardziej udany, ze Konrad jest kierowca rajdowym, jezdzil w PZMot'cie i teraz wdrozyl nas szybko w slang i szczegoly. Na ten wypad dal się rowniez namowic Marcin (Wytrzeszcz). Wyjechalismy zaraz po pracy w piątek i na miejscu byłismy pozno w nocy. Tym samym nie zalapalismy się na oficjalne otwarcie, odcinek testowy (Shakedown) oraz Super OS. Po drodze sluchalismy wiadomosci z rajdu i informacji o tragicznym wypadku jaki mial miejsce.

Sobote zaczelismy od sniadanka i wyjazdu na drugi odcinek specjalny. Zajelismy wypatrzone wieczorem na mapach miejsca i obserwowalismy rozpoczecie rajdu. Na poczatku kilkukrotnie trase przejezdzaly samochody ochrony. Rowniez smiglowiec patrolowal trase pilnujac bezpieczenstwa i przeganiajac kibicow z niebezpiecznych miejsc, jak zewnetrzne zakretow. Potem na trasię pojawiaja się tzw. "zera". Po nich co minute (lub dwie jesli wczesniej startowal samochod z napedem na jedna os) startuja zawodnicy.

Na drugim odcinku mial miejsce wypadek Kuzaja, ktory na długim, szybkim, lewym luku uderzyl samochodem o drzewo i dachowal. Wyscig zostal przerwany, na trase wjechala karetka, pozostali zawodnicy mieli tzw. wolny przejazd. Na szczescie nikomu nic się nie stalo. W związku z tym widzielismy jedynie przejazdy dwoch zespolow. Postanowilismy przejechac na kolejny odcinek - trzeci OS.

Na trzecim OSie pomiedzy przejazdami wedrowalismy w poszukiwaniu kolejnych miejsc, z ktorych mozna obserwowac rajd. Dzieki temu mozna było sledzic długie proste, szybkie luki i wolniejsze zakrety, w ktore wiekszosc wchodzila ladnymi slizgami. Trzeba przyznac, ze szybkie proste odcinki oraz umiejetnosc odpowiedniego ustawiania samochodu bokiem dla kibicow sa najbardziej efektowne. Na mnie robily niesamowite wrazenie.

Nastepnie zawodnicy jechali na czwartym odcinku i do parku maszyn, a my, majac chwilke przerwy, pojechalismy na obiadek. Potem ponownie wrocilismy mniej wiecej w to samo miejsce, gdzie zaczelismy dzien (na drugim OS, teraz bedacym 5). Kolejne fotki, filmiki, rozmowy z innymi kibicami i niesamowity zestaw emocji.

Sobote zakonczylismy grillem, plywaniem w jeziorku przy naszym pensjonacie i planowaniem dnia nastepnego. W niedziele natomiast bardzo wczesnie rano udalismy się na osmy OS przy Mikolajkach. Dotarlismy tuz, przed przejazdem Holowczyca. Bardzo fajne miejsce (Nowe Sady), bo samochody rajdowe było widac nawet przez 20 – 30 sekund :D

Podjelismy decyzje, ze dzisiaj juz nie bedziemy jezdzic na inne odcinki, a odwiedzimy park maszyn. Niesamowite wrazenie robi uwijanie się zespolu mechanikow, ktorzy maja 30 minut na przygotowanie pojazdu do nastepnych odcinkow. Widac doskonale wyscig z czasem, lekka nerwowke mobilizujaca do pracy, niesamowite zgranie mechanikow. Niektorzy ze wzgledu na emocje i stres nie byłi w stanie spokojnie trzymac narzedzi, rece drzaly niesamowicie. Jakaz to presja, przywrocic samochod do uzytku po ciezkich odcinkach szutrowych, tak aby przeszedl kontrole techniczna i nie zawiodl w kolejnych etapach.

Podsumowujac te relacje wspomne tylko o tym, ze nie spodziewalem się tak wspanialego wypadu, tylu emocji i frajdy z pobytu na 64 Rajdzie Polski. Sadze, ze w przyszlym roku pojedziemy ponownie, ale lepiej się przygotuje. Byc moze przedluzymy tez sobie weekend i pobawimy się wiecej na Warmii i Mazurach.

Komentarze: (5)

7 czerwca 2007
Korzystajac z wolnego oraz wspanialej pogody jaka nam dzisiaj dopisala wybralismy się na wykopki. Wybralismy, bo towarzyszyli mi Marcin i Rafal. Wykopki dotycza poszukiwan skrzynek geocache. Wyjazd ten mial odbyc się w zeszla niedziele, ale z roznych powodow zostal przelozony. Haslem przewodnim dzisięjszej wycieczki była "Operacja ?odzka". Tak nazwano dzialania wojenne jakie prowadzone były w okolicach ?odzi na przelomie listopada i grudnia 1914 roku. Starcia armii rosyjskiej i niemieckiej charakteryzowaly się wyjatkowa zaciekloscia i nieudolnoscia sztabow. Udzial 600 000 zolnierzy po obu stronach uczynil te dzialania najwieksza bitwa manewrowa I Wojny Swiatowej. Ich efektem sa setki tysięcy poleglych (okolo 200 tys.) i okolica pelna cmentarzy. Cmentarzy w wiekszosci zapomnianych, zarosnietych krzakami, lasem.

?odzianie znani pod nickami Darkmoor i Dziku przygotowali projekt, ktory poprzez zabawe geocaching ma przypomniec o tych miejscach. W ramach projektu ukryto w poblizu cmentarzy skrzynki geocache. W opisię kazdej z nich znajduje się fragment historii zwiazany z dzialaniami wojennymi w rejonie ukrycia skrzynki. Po odnalezieniu kilku z nich, poza tradycyjnymi gadzetami, mamy mozliwosc poznac kolejne szczegoly dzialan wojennych.

Opisy przeprowadzonych poszukiwan poszczegolnych skrzynek mozecie znalezc w logach skrzynek, ktore odnalezlismy. Zaczelismy od Operacja ?odzka – Galkowska Gorka. Nastepnie udalismy się do Bukowego Lasu, ktory nie nalezy co prawda do projektu Operacji ?odzkiej, ale jest rownie warty odwiedzenia. Kolejna skrzynka, Operacja ?odzka - Witkowice, sprawila nam troche klopotow. W momencie, gdy tracilismy juz wiare na odnalezienie skrzynki nadciagnela kawaleria. A fakt ten uwiecznia ponizszy filmik. Z pomoca przyszedl nam Przemek z Agnieszka. Potem juz wspolnie udalismy się na poszukiwania Operacja ?odzka – Wiaczyn oraz Rezerwat Wiaczyn.

Komentarze: (0)

3 czerwca 2007
Przez caly weekend zastanawialem się co takiego wydarzylo się w moim zyciu w tym tygodniu o czym moglbym wspomniec w tym miejscu. I wiecie co? Nic nie wymyslilem. Troche mnie to zasmucilo.

Ogolnie po ciekawym i rozrywkowym weekendzie przyszedl pracowity poniedzialek. Przez dwa pierwsze dni tygodnia trwala przeprowadzka w biurze. W związku z kilkoma nowymi pomyśląmi otrzymalem kilka swoich metrow w biurze, nowe biurko i magazyn do zarzadzania. Biurko musialem sobie przeniesc z gabinetu szefa. Tam gdzie ma byc nowy magazyn, kiedys była sala konferencyjna i wzorcownia, w ktorej pokazywane były rozne jakosci i wzory dywanow. Teraz czesc wzorcowni przeniesiona zostala do gabinetu szefa.
Reszte tygodnia spedzilem na przypominaniu sobie na czym polega zarzadzanie projektami i przede wszystkim programowanie. I znowu kilkanascie godzin dziennie przed komputerem, z nosem w dokumentacjach i probach znalezienia odpowiedzi na ciagle pojawiające się pytanie: Dlaczego ten skrypt u mnie nie dziala?

Ciesze się jedynie z tego, ze mimo pracowitego tygodnia udaje mi się utrzymac systematyczne treningi na silowni. Powoli zaczynam przyzwyczajac się do ciagle towarzyszacych mi zakwasow.

Komentarze: (0)