Galka.MountLab.net
Poligon doświadczalny Damiana Gałki.

Strona główna

30 kwietnia 2008
W ostatniej swojej wiadomosci i komentarzach do niej wspominałem o tym, iz jednak musialem wyjechac w Bieszczady. Wyjechalem w nocy z 22 na 23 kwietnia. Rano na miejscu okazalo się jednak, ze cala ta moja wizyta i praca z nia zwiazana jest hmmm... delikatnie mowiac niezorganizowana. Wszystko odbywalo się na wariackich papierach, ja nie moglem rozpoczac wlasnych zadan, bo zmuszony byłem czekac na innych. Ogolnie wiekszosc dnia oceniam jako zmarnowana. Goraczka przed długim weekendem majowym dala się wszystkim we znaki i kazdy moglby zauwazyc zdecydowany spadek morale wsrod pracownikow.

Ostatecznie okazalo się, iz niewiele musialem pomierzyc w terenie, a wiekszosc pracy moglem wykonac w domu na wlasnym PC. Nastepnego dnia i tak okazalo się, ze nie skorzystamy z tego programu, gdyz wymaga on odejścia od innych, starszych programow Unii Europejskiej. Ponieważ te stare sa juz sprawdzone i pewne, a nowy dopiero wdrazany i nie gwarantuje wplywow pozostalismy przy starym. Podsumowujac na dzien dzisięjszy moja praca i wyjazd do gospodarstwa w Bieszczadach był pomylka.

Dodatkowo wyjezdzalem z lekko drapiacym mnie gardlem, a wrocilem z goraczka i powaznym kaszlem. Znowu... cos mnie dopadlo i rozlozylo na lopatki. Tydzien przed weekendem majowym spedzilem w lozku kurujac się na wyjazd jaki planowalem juz od bardzo dawna.

Komentarze: (0)

22 kwietnia 2008
Tak jak wspominałem weekend 12-13 kwietnia spedzilem w Rzeszowie na szkoleniu STORAT. Poza pozorowana akcja nocna, zgrywajaca zespoly z calej Polski odbylo się tez Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Czlonkow. Przedyskutowalismy kilka uchwal, ktore nastepnie zostaly poddane glosowaniu. W niedziele wieczorem wrocilem do domu.

Poniedzialek, poczatek tygodnia, wiec powrot do szarej rzeczywistosci, telefonow, setek e-maili, itp. Z tym, ze tym razem ten dzien nie do konca wygladal tak jak standardowe poniedzialki. Tym razem uwijalem się z praca tak, aby okolo poludnia wsiasc spokojnie do samochodu i pojechac z Robertem do Poznania. Robert przylecial na kilka dni z Anglii, a ze był strasznie zabiegany i w krotkim okresię czasu mial wiele rzeczy do zalatwienia, postanowilismy znalezc kompromis i spotkac się wspolnie z innymi znajomymi w Poznaniu.

Te kilka dni w Poznaniu na długo zostana w mojej pamieci. Do srody, kiedy to wracalismy do Belchatowa, odbylem bardzo duzo spotkan z przyjaciolmi i znajomymi. Poza mentalnym powrotem do czasow studenckich i slynnych "nocnych Polakow rozmow" u ?ukasza spotkalem się rowniez z GPS Maniakiem, Tomkiem Ratajczakiem i jego rodzina. W mieszkanku u ?ukasza brakowało nam tylko meczu w telewizji. Mialem tez okazje choc troszeczke pozwiedzac Poznan, z czego bardzo się ciesze, gdyz do tej pory byłem tu tylko przejazdem czy na targach.

Koncowka tygodnia uplynela mi na pracy, ale obiecalem wiecej się o niej nie rozwodzic. Dodam jedynie tyle, ze poza codziennymi obowiazkami, TIRami, i korespondencja koordynuje rowniez prace nad witryna internetowa dla osrodka Natura Park w Bieszczadach. Sadze, ze juz wkrotce bedziemy mogli pochwalic się gotowa strona www. Na szczescie, wywinalem się z pisania kodu, choc ta koordynacja tez lekkim zadaniem nie jest.

Kilka dyskusji na forum garniak.pl czy podczas ostatnich moich spotkan w Poznaniu zmobilizowalo mnie do uporzadkowania kilku materialow. W efekcie wizja najblizszych prac stala się bardziej przejrzysta. Zaktualizowalem tez informacje o ukrytych kombinacjach przyciskow w odbiorniku GPSmap 60CS.

Ostatni weekend był seria milych zbiegow okolicznosci. Ruszylem z kilkoma zaleglymi sprawami co napawa mnie optymizmem. Odnalazlem swoja latarke czolowa, ktora w zeszlym tygodniu uznalem juz za zgubiona. Co prawda to tylko Tikka firmy Petzl i traktowana jest jako latarka zapasowa, gdyz mam jeszcze DuoLed 5. Tikka jest mala, zawsze pod reka w samochodzie, ale jej ewentualna strata była by dokuczliwa. Po wielu miesiącach udalo mi się w koncu ogarnac troche pliki na twardych dyskach komputerow i uruchomic sprawdzanie pisowni w moim komunikatorze internetowym – Mirandzie.

Pojawialy się pomysly na wyjazd sluzbowy w tym tygodniu w Bieszczady, ale chyba wszystkie spalily na panewce. Mimo wszystko szykuje się juz powoli na długi weekend majowy w Wolosatem. Z tym, ze juz rekreacyjnie ;)

Komentarze: (5)

11 kwietnia 2008
Stopniowo, kazdego dnia, staram się zakonczyc kolejne zalegle sprawy. Kilka miesięcy temu, w dniu, gdy zakupilem samochodowy odbiornik GPS – Nuvi 760 postanowilem zaczac spisywac swoje przemyslenia na temat jego obslugi. Od czasu do czas cos do tego dopisywalem. Niestety nie ukonczylem tego materialu, ale skoro mam juz cos spisane, a na forum garniak.pl czy na GG pojawia się coraz wiecej zapytan o te same problemy postanowilem opublikowac chociaz to. Prosze potraktowac te informacje jako wersje robocza tekstu, ktory postaram się z czasem dopracowac. Jak zawsze Wasza konstruktywna krytyka i propozycje sa mile widziane. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko podac link do tych podstron:
Nuvi 760 i ewolucja Kowalskiego.

Jutro wyjezdzam do Rzeszowa na szkolenie STORATu. Przy okazji przypomne, bo pewnie nie wszyscy sledza stronę stowarzyszenia na biezaco, iz w nocy z 28 na 29 marca 2008 r. trzy zespoly ratownicze STORAT uczestniczyly w poszukiwaniu 72 - letniego chorego mezczyzny w okolicach miejscowosci Jablonica. Mezczyzne odnalazl jeden z psow okolo godziny 2:45. Wiecej informacji na stronie STORATu w dzialach Aktualnosci oraz Akcje.

Komentarze: (2)

2 kwietnia 2008
W ostatnich dniach konczylem kolejne zalegle sprawy. Wsrod nich znalazly się takie drobnostki jak rozpoczete kiedys, a nie dokonczone przez wiele miesięcy podstrony dotyczace np. mojej zabawy w geocaching. Ostatnio jednak brakuje mi czasu i/lub motywacji do dalszej zabawy i jedynie na co się skusilem to gra terenowa zaproponowana przez kolege Radka (ZYR) polegajaca na odwiedzaniu punktow osnowy geodezyjnej pierwszego rzedu (POLREF). Moja dokumentacja znajduje się na kolejnej podstronie ZYR 130 – gra terenowa – POLREF.

Czeste wyjazdy w polaczeniu ze specyfika tej gry ulatwiaja mi troche zadanie. W odroznieniu od typowych geocache'y tutaj nie trzeba się tak meczyc, nie ma zagadek, kopania w ziemi, wiekszych wyzwan... punkty sa raczej ogolnodostepne. Do wiekszosci z nich mozna dojechac lekko modyfikujac wstepnie zaplanowana trase. Ostatnie kilkadziesiat czy kilkaset metrow mozna przejsc na nogach. Jest to tez ciekawym przerywnikiem podczas nudnych sluzbowych podrozy.

W najblizszym czasię nie planuje odwiedzac wiecej punktow, wiec inni uczestnicy zabawy nie musza obawiac się konkurencji z mojej strony. Moj dzisięjszy wpis do logu skrzynki zostal odebrany jako "wejscie smoka", co nie było moim zamierzeniem, a wynikalo jedynie z braku czasu na przygotowanie dokumentacji.

Komentarze: (0)