Galka.MountLab.net
Poligon doświadczalny Damiana Gałki.

Strona główna

30 kwietnia 2009
Poza normalnymi obowiazkami w pracy pod koniec kwietnia zaczelismy testowac nowy hosting dla naszych witryn internetowych.

Na obecnych serwerach wszystko dzialalo dość mozolnie, a najbardziej denerwujące były transfery z wykorzystaniem protokolu ftp. Z niewiadomych przyczyn polaczenia te potrafily zamierac na kilka minut, czesto były zrywane, a zrobienie backupu kilkunastu MB zajmowalo okolo 10 godzin. Caly dzien klikania w OK pod komunikatem o nic nie mowiacym bledzie oraz na TAK przy zapytaniu czy polaczyc ponownie.

Nasza stronę i lacza internetowe wyeliminowalismy z podejrzen dość szybko:
- z innymi serwerami nie było takich problemow.
- testowalismy na przynajmniej trzech laczach internetowych w roznych lokalizacjach: firmowym, moim prywatnym w Dolsacie i kolejnym prywatnym z Neostrady. Nawet mobilny iPlus choc wolny pozwalal na normalna prace z ftp wszedzie, tylko nie na naszym serwerze.

Admini tez nie wiele byłi w stanie pomoc, a cisnienie dodatkowo podnosil czas ich reakcji. Okazalo się, ze firma, ktora do tej pory zajmowala się hostingiem dla nas juz nie ma wlasnych serwerow, a stala się resellerem innej firmy. W związku z tym wszystkie nasze zapytania o kwestie techniczne przekazywane były do innego biura... a my na odpowiedz do prostych pytan czekalismy po 24 godziny.

Decyzja o zmianie dostawcy uslug hostingowych zapadla, ku mojemu zadowoleniu, wyjatkowo szybko. Wszystko zaczelo się od drobnych aktualizacji na stronie internetowej Natura Park oraz instalacji nowo powstałego, dedykowanego, rozwiązania, ktore ma nam ulatwic zarzadzanie rezerwacjami noclegow.

29 kwietnia troche się podlamalem, bo po tygodniu prac nad częścią strony, gdzie nasi goscie mogliby umieszczac wlasne relacje z pobytu, zdjecia i dyskutowac o czasię spedzonym w Bieszczadach, gdy stwierdzilem, ze prawie ukonczylem - poddalem calosc malym testom uzytecznosci. Okazalo się jednak, ze wybrane rozwiązanie mimo integracji z obecnym CMSem jest malo intuicyjne i sama rejestracja oraz dodawanie komentarzy jest zbyt skomplikowana. No coz, moj blad... bo powinienem to sprawdzic duzo wczesniej. Ostatecznie postawimy chyba wszystko w subdomenie w oparciu o znane forum phpBB.

Kolejna sprawa, o ktorej wspomnialem to system rezerwacji noclegow. Napisany szczegolnie dla nas, zgodnie z nasza specyfikacja wymagan, a zrealizowany przez Roberta Raszczynskiego. Super sprawa, szczegolnie przy obecnym rozproszeniu naszej firmy i duzej mobilnosci decydentow. Teraz wszystko jest zintegrowane, udostepnione on-line z odpowiednimi prawami dostepu. Ciesze się tez, bo w koncu zaczyna się przy okazji krystalizowac lista obowiazkow poszczegolnych stanowisk w firmie i przestajemy się sobie "wcinac" nawzajem.

Podsumowujac... czekamy jeszcze na transfer domen, dopinamy ostatnie guziki przy instalacjach i przestajemy marnowac czas na zbedne czynnosci. Przynajmniej mam taka nadzieje.

Komentarze: (0)

25 kwietnia 2009
Po swietach i wspanialych przezyciach w gorach nastapil brutalny powrot do rzeczywistosci i pracy. Na szczescie weekend zblizal się szybko. Juz w piątek po pracy udalem się do Zagorza, a weekend spedzilem w Rzeszowie na szkoleniu polaczonym z pozorowana akcja nocna zespolow STORAT. Coraz czesciej nawigatorzy pracuja z dwoma psami w dwoch turach i na roznych terenach ze wzgledu na ilosc psow jaka przeszla na ten etap szkolenia. Liczba nawigatorow nie dorownuje juz liczbie szkolonych psow, ale moze to i dobrze. Mamy dzieki temu wiecej ruchu i okazji do szkolenia, a w ostatecznosci bedzie wiecej psow i zespolow gotowych na wyjazdy do akcji poszukiwawczych.

W poniedzialek okazalo się, iz korzystajac z okazji, iz jestem w okolicy znalazla się pilna praca dla mnie do wykonania w osrodku Natura Park. Zaczelismy od kontroli terenow przygotowywanych do zalesięnia. Tutaj przydaly się doswiadczenia zwiazane z systemem GPS, mapami ewidencyjnymi i zdjeciami satelitarnymi. Przez nastepne dni zajmowalismy się wyznaczaniem granic pod pastwiska dla koni oraz tzw. strefami buforowymi. W ten sposob spedzilem caly tydzien.

Niniejszym chciałbym przeprosic znajomych, szczegolnie Mikolaja, ktory wzial specjalnie urlop, by się ze mna spotkac, a ja odwolalem wiekszosc tych spotkan ze wzgledu na prace w Bieszczadach. Mam nadzieje, ze uda nam się to jednak nadrobic w najblizszym czasię.

Komentarze: (0)

15 kwietnia 2009
Tradycyjnie juz w mojej rodzinie staramy się Święta Wielkiejnocy spedzac razem na wyjazdach. Najczesciej pada na tereny gorzyste, bo poza zamilowaniem do wedrowek, gory i pobyt na szczytach zapierajacych dech w piersiach, sa kolejnym czynnikiem motywujacym do refleksji. Święta Wielkanocne sa najwazniejszym swietem dla chrzescijan, zaraz po Bozym Narodzeniu. Tym razem prawie cala rodzina wybralismy się do Swieradowa Zdroju w Sudetach.

Wyjechalismy juz 9 kwietnia, w czwartek. Po przyjezdzie na miejsce zakwaterowania, rozpakowaniu się i kawie wybralismy się na zwiedzanie miasta, wstepne rozpoznanie terenu i poszukiwania kosciola.

Magnoom na zakrecie smierci.






Nastepnego dnia, w piątek, postanowilismy odwiedzic najciekawsze miejsca w okolicy wymagające od nas jednak przejazdow. Zaczelismy wiec w Swieradowie, udajac się przez Rozdroze Izerskie (z ruinami starego schroniska) ku Zakretowi Smierci. Tutaj z punktu widokowego podziwialismy panorame.










Damian i Magda na zakrecie smierci.

Nastepnie przez Szklarska Porebe udalismy się do Sobieszowa (dzielnica Jeleniej Gory), gdzie przez Zbojeckie Skaly wspinalismy się do Zamku Chojnik. Z tutejszej wiezy rowniez spodobaly nam się wspaniale widoki. Wysluchalismy tez legendy o Kunegundzie i troche historii zamku. Na zamku spotkalismy się tez z moim tata, ktory nie jechal z nami dzien wczesniej, a przybyl dopiero teraz.
Magda przed zamkiem Chojnik.
Magda i Magnoom - zamek Chojnik.

W drodze powrotnej odwiedzilismy jeszcze wodospad Szklarki. W planach (niestety nie zrealizowanych) mielismy jeszcze odwiedzenie Myslakowic z Domem Tyrolskim, Palacem Cesarza Prus i wystawa wojskowego sprzetu radiolokacyjnego oraz sredniowieczna wieze mieszkalna z unikalnymi freskami w Siedlecinie. Wieczorem udalismy się na msze do kosciola.

W sobote, 11 kwietnia, po poswieceniu koszyczka pelnego produktow, zorganizowalismy sobie wycieczke na Izerski Stog. Jeden z wariantow zakladal dalsza wedrowke na stronę czeska i wejscie na wieze widokowa na gorze Smrek. Przy nadal zalegającej dość duzej warstwie sniegu, w ktorym ciagle się zapadalismy, odechciało nam się jednak realizacji tego wariantu.
Magda i Magnoom na Stogu Izerskim.

Magnoom na zakrecie smierci.Ponieważ wedrowki ostatnich dni poprzedzone bardzo długim okresem bez ruchu i delikatna zimowa nadwaga spowodowaly ponownie nadwyrezenie moich stawow kolanowych niedziele spedzilem w Swieradowie.

W poniedzialek udalo nam się uniknac wiaderek z woda, ale w zamian zafundowalismy niektorym z nas przemoczenie obuwia podczas wedrowki szlakiem niebieskim przez Polane Izerska do Chatki Gorzystow. Mimo wysokich temperatur i bezchmurnego nieba przez ostatnie dni na szlaku powyzej 830 m.n.p.m. Nadal zalegala dość spora warstwa sniegu... nawet na poludniowych stokach. Tym samym poza przemoczonym obuwiem u niektorych osob wszyscy zafundowalismy sobie opalenizne z delikatnymi poparzeniami slonecznymi. Promienie sloneczne swiecily z kazdej strony, nawet od ziemi, gdzie odbijaly się od sniegu.
Magnoom na zakrecie smierci.

We wtorek wracalismy do Belchatowa i mimo szczerych checi poparzenia sloneczne dawaly nam się tak we znaki, ze nie zdecydowalismy się na zwiedzanie Perly Zachodu.

Komentarze: (3)

5 kwietnia 2009
Przyznaje się bez bicia, ze popelnilem jeden z najwiekszych bledow jakie mozna popelnic prowadzac blog internetowy. Przestałem umieszczac kolejne wpisy. Systematycznosc w tej formie komunikacji jest czynnikiem kluczowym i zdaje sobie z tego sprawe. Chcialbym najmocniej przeprosic wszystkich, ktorzy zagladali tutaj podczas mojej nieobecnosci. Mam tez nadzieje, ze zachowanie takie zostanie mi wybaczone i uda mi się odbudowac przynajmniej w czesci zaufanie jakim mnie obdarzyliscie. W telegraficznym skrocie przedstawie kilka ostatnich miesięcy w moim zyciu.

Rok 2009 przywitalismy w Opolu, gdzie wraz z Magda, Karolina i Kuba udalismy się do Bereniki i Mateusza. Bardzo jestem zadowolony z tego wypadu i imprez jakie mielismy okazje tam przezyc. Udalo nam się tez odnalezc kilka skrzyneczek geocache, wiec na chwilke wrocilem do zabawy.

W drugiej polowie stycznia (od 16 do 20) wyjechałem na miedzynarodowe targi pokryc podlogowych Domotex w Hanowerze (Niemcy). Nic szczegolnego i w porownaniu do poprzednich targow niewiele się wydarzylo. Zauwazalny jest jednak slad jaki odcisnela na firmach sytuacja na rynkach swiatowych. Nie znalezlismy zadnych nowosci, ktore powalaly by na kolana. Zdecydowana wiekszosc firm wprowadzila jedynie drobne poprawki w jakosciach i kolekcjach. Poza tym co roku coraz mniej firm prezentuje się na targach.

Zaraz po targach na kilka dni przylecieli do nas Chinczycy. Szef, kierownik produkcji i kierowniczka dzialu sprzedazy firmy, z ktora od jakiegos czasu wspolpracujemy. Byla to ich pierwsza wizyta w Polsce. Po kilku dniach spedzonych razem na rozmowach i zwiedzaniu stwierdzili, ze bardzo im się tutaj podoba. My rowniez posiędlismy tajemna umiejetnosc spozywania posilkow paleczkami. Wbrew pozorom i poczatkowym obawom jest to banalnie proste.

Luty był miesiącem dość... urzedowym, choc milym wyjatkiem były walentynki spedzone w Zagorzu. Ogolnie biegalem po wielu urzedach i zalatwialem rozne sprawy. Urzad Miasta chce fragment naszej dzialki zabrac pod droge nowo powstającego osiędla. Niestety nie mozemy zgodzic się na warunki jakie nam zaproponowano. Rozumiejac potrzeby rozwoju miasta zlozylismy inna oferte z tym, ze nie otrzymalismy jeszcze odpowiedzi. Poza tym Bank i Sad oraz wpisy hipoteki kaucyjnej do Księgi Wieczystej mojego mieszkanka, a co z tym się wiaze zmiana oprocentowania kredytu hipotecznego. W miedzyczasię bralem tez udzial w spotkaniu mojej nowej wspolnoty mieszkaniowej.

Na poczatku marca wybralem się z Tomkiem do Gliwic odebrac jego nowy samochod. Duzo marcowych wieczorow spedzilem na doksztalcaniu siębie na kursach on-line (bo na stacjonarne brak czasu). 22 marca mielismy tez Walne Zgromadzenie czlonkow STORAT i wybory wladz. Tak jakos wyszlo, ze na najblizsze lata zostałem wybrany do Komisji Rewizyjnej. Pod koniec marca wraz z Magda pojechalismy na VII juz Zlot Garniaka – forum dyskusyjnego uzytkownikow odbiornikow satelitarnych firmy Garmin. Tym razem spotykalismy się w Biskupinie, a Darek zorganizowal wspaniale spotkanie. Czesc zdjec mozecie zobaczyc w mojej nowej galerii na Picasaweb.

Mialo byc w telegraficznym skrocie, wiec czas na podsumowanie. Wiem, ze dalem plame i postaram się Wam to wynagrodzic. Ostatnio tez zaczalem prace nad wieloma projektami, ale mam nadzieje, ze juz niedługo zaskocze was pewna rewolucja tutaj na blogu.

Komentarze: (4)