Galka.MountLab.net
Poligon doświadczalny Damiana Gałki.

Strona główna

28 czerwca 2009
Miesiac temu w jednej ze swoich wiadomosci na blogu wspominałem o tym, iz zaczynam rozgladac się za nowa busola. Moja uwage zwrocily tzw. kompasy kciukowe. Kilka dni temu dotarla właśnie do mnie przesylka z jednym z takich kompasow. Moj wybor padl na Moscompass 3 (stable). Dlaczego ten model? ...o tym pozniej.

Musze przyznac, ze wielu producentow prezentuje w swojej ofercie tego typu kompasy. Niestety stosunkowo malo opinii znalazlem o nich w internecie. Niestety nie jestem jeszcze gotowy na publikowanie tutaj rzetelnej recenzji. Ciekawie wygladaly modele oferowane przez znanych jak: Silva czy Sunnto. Jednak zainteresowalem się legenda zza Buga. Tak, Moscompass to rosyjska konstrukcja. Dawno, dawno temu o niej slyszalem, ale była to marka bardzo ciezko dostepna, wiec na lata o niej zapomnialem.

Moscompass w swojej ofercie prezentuje modele oznaczone cyframi: 2, 3, 5, 8 i 9. Dwojka to tzw. szybka igla, ktora według producenta stabilizuje się w ciagu od 0,5 do 1 sekundy. Trojka to stabilna igla... jak juz zlapie polnoc to trzyma wskazanie z minimalnymi odchyleniami w marszu. Piatka to mala i przejrzysta konstrukcja, bez zbednych (to tez zalezy od sposobu korzystania z kompasu) informacji na pierscieniu. ?semka natomiast jest kolorowa jak tecza. Taki (podobny) system stosuje tez Silva i ponoc lepiej się sprawdza niz stopnie szczegolnie podczas dluzszych biegow na orientacje czy rajdow przygodowych. Podczas marszu nie mysli się o azymucie (cyferkach), ale biegnie się na np. "zielone D". Dziewiatka natomiast jest super stabilna.

Osobiscie poszukiwalem busoli, ktora sprawdzala by się podczas marszu, glownie na akcjach poszukiwawczych prowadzonych przez STORAT jednoczesnie nie przeszkadzala w sytuacjach, gdy jest mniej potrzebna. Meczylo mnie, szczegolnie w ciezkim terenie, rozpakowywanie busoli z lusterkiem, ciagle platanie się sznurka, ktory z drugiej strony był niezbedny, aby jej nie zgubic.

Owszem kompas plytkowy, czesto taki z lusterkiem jest bardzo przydatny i nadal bede go uzywal, ale szukalem czegos nowego typowo w ciezki teren. Przyznam szczerze, ze nie byłem do konca przekonany do patentu "kciukowego". Teraz po kilku tygodniach uzywania stwierdzam jednak, ze jest to strzal w dziesiatke. Na akcji i tak zazwyczaj w lewej rece mam mape z busola, a prawej uzywam do przedzierania się w terenie sporadycznie lapiac odbiornik GPS i kontrolujac przejścia zespolu. Rozwiazanie z kompasem kciukowym według mnie sprawdza się idealnie. Nawet w sytuacjach, gdy potrzebuje na chwile lewej dloni do czegos innego i odkladam mape.

Ponieważ kompasu uzywam glownie w ruchu i bardzo czesto na podstawie jego wskazan kieruje zespolem stawialem na stabilnosc igly. Ta super stabilnosc modelu oznaczonego cyfra 9 jednak nie przekonala mnie do konca. Jakos nie lubie skrajnosci i zazwyczaj wybieram cos optymalnego. Choc pewnie faktycznie 9 sprawdzilaby się lepiej.

Kolejnym argumentem za tym producentem i modelem (przypomne... wybralem Moscompass 3) była podzialka w stopniach widoczna na pierscieniu. Przy takim wykorzystaniu kompasu czyste lub wrecz kolorowe pierscienie według mnie byłyby nie wystarczające.

Ciekawa propozycja moze tez byc mozliwosc wymiany plytki. Ten sam limbus mozna montowac w roznych podstawkach, wiec w ostatecznosci mozna szybko przerobic go na kompas plytkowy, lub pokusic się o wlasna konstrukcje, co nie ukrywam tez w ktoryms momencie przyszlo mi do glowy. Moja smykalka do majsterkowania to temat na inna bajke...
Moscompass 3

Moscompass 3

Komentarze: (4)

27 czerwca 2009
W polowie czerwca, mimo natloku wyjazdow, udalo mi się zalapac na wieczor kawalerski Roberta Raszczynskiego. Impreza o dziwo dość spokojna... okazalo się, ze Robert wiele trenowal ostatnimi czasy, a nasze glowy nie sa juz tak mocne jak kiedys :) Mimo wszystko bardzo fajna imprezka, ktora bede mile wspominal. Mam nadzieje, ze Robert rowniez.

Piec dni pozniej wraz z Magda pojechalismy na slub oraz wesele Magdy i Roberta. Generalnie super organizacja, choc mielismy maly poslizg na starcie. Z Belchatowa zabral nas i pozostalych gosci przygotowany autobus. Wesoly autokar udal się w okolice Kazimierzy Wielkiej, gdzie odbyl się uroczysty slub, a Magda i Robert powiedzieli swoje TAK. Bardzo dawno nie widzialem Magdy, ale w bialej sukni i z usmiechem na twarzy wygladala oszalamiajaco. Uroczystosc weselna tez super. Bawilem się chyba do 4 nad ranem. Wspaniala sprawa zobaczyc przyjaciol przed oltarzem i zarwac kolejna nocke na zabawie. Tym bardziej, ze wsrod zaproszonych gosci było wielu znajomych, z ktorymi nie widzialem się pare ladnych lat. Teraz pozostaje nam jedynie czekac na zdjecia i film, przy ktorych bedziemy wspominac ten wspanialy dzien.

PS. Dzisiaj dostałem tez zaproszenie na kolejny slub i wesele, ktore odbedzie się w pazdzierniku. Tym razem obietnice beda skladac sobie Karolina Rus i Kuba Fraczkowski.

Komentarze: (1)

26 czerwca 2009
Bardzo dziekuje wszystkim, ktorzy do tej pory wzieli udzial w ankiecie jaka ostatnio przygotowalem. Dziekuje tez za komentarze jakie pisaliscie pod ostatnia wiadomoscia. Sadze, ze juz zaczyna mi się klarowac wizja tego poligonu doswiadczalnego czy internetowego pamietnika, a Wasze odpowiedzi bardzo mi pomogly. Nadal zachecam tych, ktorzy jeszcze nie brali w niej udzialu, do odpowiedzi na te dwa proste pytania. Byc moze kolejne odpowiedzi definitywnie wskaza jedna ze sciezek (choc sam tez juz się przekonalem do pewnego rozwiązania).

Tak jak podejrzewalem wtedy, czerwiec był miesiącem spedzonym w trasię. Przyznaje szczerze, ze nie mialem czasu, a czesto i sily na pisanie wiadomosci na blogu. Juz 3 czerwca mialem pierwszy wyjazd na Podkarpacie do Natura Park. Potem kilka kolejnych wyjazdow w to samo miejsce. Reszta to drobne jazdy w okolo kominow Elektrowni Belchatow. Glownym powodem przyjazdu była pomoc w organizacji na terenie naszego osrodka imprezy "Bieszczady dla wszystkich" skierowanej do uzytkownikow quadow.

Odprawa i pierwsze starty mialy miejsce okolo godziny 19, 5 czerwca. Zabawa zaczela się od nocnego pokonywania tras. Dla wielu czytanie roadbook'a i pokonywanie przeszkod w nocy sprawialo troche problemow, ale dostarczalo tym samym wiele atrakcji. W sobote wydawaloby się, ze bedzie juz latwiej, w ciagu dnia... z tym, ze niekoniecznie.

Temat quadow i ich uzytkownikow staje się niestety ostatnio coraz czesciej poruszanym tematem w mediach. Osobiscie dodam jedynie to, ze choc sam jestem goracym przeciwnikiem rozjezdzania szlakow gorskich, sciezek lesnych i pol coraz bardziej popularnymi quadami to jednak nie widze innego rozwiązania problemu jak znalezienie zlotego srodka. Według mnie na nic zdadza się kolejne zakazy, skoro nikt nie jest w stanie zapewnic ich przestrzegania i wykonywania stosownych kar. Nic tez to nie da jesli za wciaz rosnaca popularnoscia czterokolowcow i generalnie off-road'u nie pojda przygotowania terenow do uprawiania takiego hobby. Dlatego tez miedzy innymi Natura Park wychodzi naprzeciw z propozycja udostepnienia kilku tras i wspiera organizacje tego typu imprez wierzac, ze ograniczy to nielegalne i samowolne rozjezdzanie tych obszarow, ktore powinny pozostac nietkniete. Rowniez wierze, ze wydzielenie z terenu gospodarstwa kilkunastu kilometrow tras o roznym stopniu trudnosci pomoze zadbac i zabezpieczyc zdecydowanie wiekszy obszar osrodka i jego okolic. Skoro mozna się wyszalec na tych trasach, a dla wielu niektore sa nadal zbyt trudne, to z pewnoscia nie bedzie to zachecac do "nielegala" w okolicy.

Podsumowujac, "Bieszczady dla wszystkich" były impreza otwarta i kazdy mogl wziac w niej udzial pod warunkiem odpowiednio wczesniej wyslanej informacji do organizatorow i zaklepania ograniczonej liczby miejsc. Skutkowalo to tez tym, ze poziom imprezy i atmosfera (w moim odczuciu) nie była na wystarczajaco wysokim poziomie. I nie chodzi mi tutaj o poziom trudnosci tras, a raczej stopien wyedukowania uczestnikow. Jak w kazdej grupie znajdzie się kilkoro, ktorzy potrafia popsuc wspaniala atmosfere zabawy, wspolzawodnictwa z uszanowaniem innych i przyrody. Niestety takie jednostki wyrabiaja opinie calej grupie, nam wszystkim.

Zdecydowanie lepiej wygladala sprawa z kolejna impreza, dwa tygodnie pozniej (19-21 czerwca), przygotowana przez tych samych organizatorow - "Bieszczadzka Dzicz". Ta impreza była juz zamknieta i braly w niej udzial jedynie osoby znane z innych imprez, ktore wykazaly się zdrowym rozsadkiem w podejsciu do hobby. ?atwo mozna to było zauwazyc obserwujac zmagania na trasach. Cala liga (jesli nie dwie) wyzej.

Kontynuujac temat off-road'u musze tez wspomniec o imprezie "Wilcze Echa" jaka miala miejsce rowniez w Natura Park w dniach 25 - 28 czerwca. Bardzo ciekawa propozycja dla uzytkownikow 4x4. Nie jest to bezmyslne rycie terenu MTkami, ale ciekawa przygoda i docieranie do miejsc bardzo czesto niedostepnych dla osobowek czy autokarow. Miejsc, jak wiekszosc w Bieszczadach, stopniowo zapominanych, ale z bardzo bogata i czesto tragiczna historia. Bardzo fajna impreza dla calych rodzin.

Komentarze: (0)

2 czerwca 2009
Jakis czas temu oswoilem się z myślą, ze prowadze blog. Pisze "oswoilem" ponieważ bardzo długo nie dopuszczalem do siębie takiej mysli. Poczatkowo strona ta była zwykla wizytowka. Potem zaczalem bawic się HTMLem, CSSami i PHP wraz z MySQLem i eksperymentowalem z kolejnymi swoimi skryptami. Witryna ta stala się swoistym portfolio, gdzie prezentowalem tez efekty swojej pracy. Prezentowalem tez tutaj swoje CV, co wtedy było bardzo modne. Zaczely tez pojawiac się informacje dotyczace poszczegolnych dziedzin jakimi się interesowalem. Czesc z nich powaznie się rozbudowala, inne stopniowo wymieraly. Wraz z nimi zaczalem do surowych wiadomosci wtracac elementy i informacje z zycia osobistego. Nagle witryna ta zyskala odwiedzajacych, ktorych ku mojemu milemu zdziwieniu stopniowo przybywalo.

W momencie, gdy faktycznie dotarlo do mnie, ze prezentowane informacje osobiste stanowia wazny czynnik zachecajacy Was do powrotu tutaj postanowilem calosc usprawnic. Stopniowo modernizowalem dość autorski i amatorski silnik witryny. Teraz w mojej glowie klaruje się kolejny pomysl, dość rewolucyjny, ktory juz czesciowo zapowiadalem. Zmeczyla mnie dość chaotyczna struktura na tej stronie internetowej, wiec postanowilem stworzyc tutaj typowy blog oraz skorzystac z dobrodziejstw subdomen wydzielajac pozostale materialy. Wiekszosc prac juz wykonalem, glownie zarywajac kolejne noce. Teraz jednak utknalem z pewnym dylematem.

Ze wzgledu na planowane duze zmiany w silniku witryny nie wszystko jestem w stanie zautomatyzowac. Z tego tez powodu zastanawiam się nad wiadomosciami, ktore publikowane były do tej pory. Po krotkiej analizie archiwum stwierdzilem, ze wiele informacji obecnie jest malo wartosciowych, ale wsrod nich znajduje się rownie spora grupa dość ciekawych. Osobiscie troche ciezko mi zrezygnowac ze wspomnien z wyjazdow, publikowanych tutaj zdjec czy niektorych przemyslen, a szczegolnie Waszych komentarzy do nich. Ponieważ ciagly deficyt wolnego czasu podcina troche moje skrzydla i optymizm mam problem, z ktorym nie potrafie sobie poradzic. Dopuszczam jednak mozliwosc zapomnienia o wszystkich wiadomosciach i ponownym starcie „od zera”.

W związku z powyzszym zwracam się do Ciebie o poswiecenie jeszcze kilku minut i udzial w ankiecie jaka przygotowalem. Mam nadzieje, ze pomozesz mi wybrnac z tej dość patowej (dla mnie) sytuacji. Chetnie poznam Twoj punkt widzenia. Ankieta dostepna jest tutaj.

PS. Czerwiec zapowiada się dla mnie bardzo pracowicie z duza iloscia wyjazdow, wiec ponownie moge troche rzadziej publikowac wiadomosci. Pozostawie Wam za to wiecej czasu na ocene archiwum i odpowiedz w ankiecie.

Komentarze: (5)