Galka.MountLab.net
Poligon doświadczalny Damiana Gałki.

Strona główna

Najnowsze newsy

Możliwość komentowania została zablokowana.

23 maja 2009
W weekend 16/17 maja pojechalem do Rzeszowa na szkolenie STORAT polaczone z pozorowana akcja nocna. Tym razem szkolenie przygotowywal Tomek Kluz i w moim odczuciu wszystko wypadlo super. Nie znam opinii Zarzadu w tej kwestii, ale według mnie organizacja przebiegla sprawnie. Chcialbym tez pogratulowac Tomkowi organizacji udanego szkolenia i pozorowanej akcji nocnej.

Musze jednak przyznac z reka na sercu, ze sam nie dalem z siębie 100% i dawno nie zawalilem nawigowania zespolem tak jak tym razem. Nasze przejścia w terenie wyznaczonym do przeszukania nie gwarantowaly jego rzetelnego przeszukania. Teraz z perspektywy czasu jaki uplynal od szkolenia wiem, ze na tak kiepski efekt zlozylo się kilka drobnych bledow jakie popelnilem. Byly takie momenty, gdy watpilem we wskazania busoli i GPS, ktore potrafily roznic się dość znacznie co w polaczeniu z dość trudnym terenem i szybkim przewodnikiem prowadzily do popelniania przeze mnie kolejnych bledow. Za wolno i blednie reagowalem na zmieniajaca się sytuacje.

Musze tez poeksperymentowac z innym sposobem noszenia radia, ktore w znaczny sposob wplywa na wskazania busoli. Przy kamizelce taktycznej nie mialem, az takich problemow jak teraz z nowym plecakiem. Zaczalem tez rozgladac się za innymi kompasami/busolami na rynku. Ciekawe wydaja się kompasy kciukowe. W niedziele, w ciagu dnia, poprawilem swoje przejścia w tym samym terenie meczac juz innego przewodnika i psa.

Troche czasu na odpoczynek i przemyslenia dotyczace tego weekendu wygospodarowalem kilka dni pozniej. Z Rzeszowa bowiem udalem się do Wojskowego Zespolu Wypoczynkowego Jawor nad Solina. Tutaj od jakiegos czasu pracuje Magda, ktora postanowilem odwiedzic. Mojemu szefowi tez to pasowalo, bo w poniedzialek byłismy umowieni w gospodarstwie Natura Park, gdzie czekaly na mnie nowe zadania.

Fajna sprawa po pracy relaksowac się przy piwku nad brzegiem jeziora, sluchajac ptakow i podziwiajac okolice wraz z Madzia. Jaka mila odmiana po blokowisku widzianym na co dzien. Niestety braklo czasu na jakis typowy wypad w gory, bo po pracy to juz za pozno, aby wychodzic na szlak. Na miejscu poznalem tez wielu interesujacych ludzi. Bardzo mile wspominam te kilka dni, w trakcie ktorych nawet praca nie była tak meczaca i denerwujaca.

Komentarze:





Kod zabezpieczający przed automatami.