Galka.MountLab.net
Poligon doświadczalny Damiana Gałki.

Strona główna

Najnowsze newsy

Możliwość komentowania została zablokowana.

11 września 2006
Najwyzszy czas nadrobic zaleglosci tutaj. Zastanawialem się czy nie podzielic tej wiadomosci na kilka mniejszych, ale moze uda Wam się przebrnac przez ten tekst. Ponizej wyjasniam powod dluzszej przerwy tutaj.

W czwartek wyjechałem na Centralne Szkolenie Zespolow STORAT do Piekla, miejsca niedaleko Krosna. Chociaz nazwa zmuszala do zastanowienia okazala się wspanialym miejscem. Poznym popoludniem w czwartek, zaraz po pojawieniu się w Rzeszowie, namowilem Dorote i Tomka na poszukiwania nowego skarbu w okolicach ich miasta. Swiety Roch i panorama Rzeszowa sa miejscem ich wycieczek rowerowych oraz ukrycia skarbu. Skrzynka ciekawie ukryta w dość ruchliwym miejscu. Widok moglby byc lepszy, ale tego wieczora pojawiła się mgielka.

W piątek bardzo wczesnie (przynajmniej jak dla mnie) zbiorka w biurze STORATu i przepakowywanie sprzetu i naszych bagazy. Nastepnie podroz calej kolumny do Odrzykonia i Piekla :D. Tutaj ponownie docenilem odbiornik GPS z wgrana mapa samochodowa. Podczas szkolenia mielismy rowniez goscia - Michael'a. Niemca z Czerwonego Krzyza, ktory jest sedzia psow ratowniczych. Taki wyjazd i wspolne cwiczenia był wspaniala okazja do wymiany pogladow, doswiadczen i uwag co do pracy i szkolenia psow oraz nawigatorow. Okazji do nauki i sprawdzania zdobytej wiedzy było wiele. Co prawda moge wypowiedziec się tylko na temat zajec nawigatorow, w ktorych przede wszystkim uczestniczylem. Juz w piątek szybka powtorka z projektowania punktow z tzw. "referencji" oraz natychmiastowe sprawdzenie efektu w czasię kilkukilometrowego wypadu na orientacje w gorach. Jesli zle policzyles wspolrzedne to potem w terenie mogles nadlozyc wiele drogi. Ogolnie chodzenie po gorach "na kreche" się sprawdzilo. Kilka godzin po zachodzie slonca rozpoczela się pozorowana akcja nocna. Wyznaczono 5 obszarow do przeszukania. Tym razem (jako nawigator) tworzylem zespol z Dorota i jej psem Ina (sznaucerka). W wyznaczonym terenie odnalezlismy poszukiwana osobe.

W sobote nawigatorzy mieli szkolenie teoretyczne dotyczace roznych ukladow odniesięnia i siatek kilometrowych na mapach topograficznych oraz wspolprace odbiornikow GPS z takimi mapami. Popoludniu zadaniem nawigatorow było sprawdzenie pobliskich jaskin pod katem szkolenia psow gruzowych. Musze przyznac, ze w zyciu nie wlazilem w takie dziury jak tym razem. Kiedys, bedac jeszcze w Nowym Sączu, zastanawialem się nad jakims kursem czy wypadem ze speleologami, ale jakos nie zdecydowalem się na to. Tym razem postanowilem sprobowac swoich sil. Do niektorych jaskin mozna było wejsc, powiedzmy "na czworaka", ale wejścia do innych to juz wyzwanie. Tyle razy przechodzilem kolo dziur podobnych do tych sadzac, ze sa to jakies jamy lisa czy innej zwierzyny. Okazuje się, ze jak tylko czlowiek przeczolga się glebiej moze zobaczyc kolejne komory. Po szybkim szkoleniu i pod opieka instruktora sprawdzalismy zakamarek po zakamarku. Wieczorem ognisko i impreza integracyjna.

W niedziele zaraz po sniadaniu wraz z Andrzejem i Tomkiem mielismy 45 minut wolnego, ktore postanowilismy wykorzystac na poszukiwania skrzynki geocache w pobliskiej Wojkowce. Mimo ogromnych pokrzyw udalo nam się w miare bezpiecznie odnalezc skarb. Po powrocie wraz z psiarzami udalismy się w okolice jaskin, aby przeprowadzic kolejna pozorowana akcje. Gdy zakonczylo się szkolenie psow, chetni mogli sprobowac swoich sil i wczolgac się do jaskin. Ponownie postanowilem wejsc do jaskini, w ktorej dzien wczesniej nie zdecydowalem się na przejscie "zacisku". Tym razem po kilkunastu probach ulozenia w nienaturalny sposob mojego grubego ciala udalo mi się przejsc dalej. Musze przyznac, ze choc nie tryskalem pozytywnymi wibracjami pod ziemia to spodobal mi się taki sport. Trzeba bedzie poprobowac w przyszlosci tyle, ze instruktor potrzebny. Po obiadku pakowanie i powrot do Rzeszowa. Oczywiscie nie pojechalem najprostsza droga, bo niedaleko w ruinach zamku w miejscowosci Czudec ukryty był skarb geocache. To juz siodmy skarb na moim koncie. Do domku dojechalem okolo pierwszej w nocy, a dzisiaj zderzylem się z codziennoscia i ogromem e-maili.

Komentarze:

A jak tam kalustrofobia? Nie wiem ale widz

(Sergiusz / 12-09-2006 godz. 07:35:39)

Przed wpe

(Damian Ga / 12-09-2006 godz. 08:59:11)

:) szkoda... zapowiada si

(Sergiusz / 13-09-2006 godz. 08:26:14)





Kod zabezpieczający przed automatami.