Galka.MountLab.net
Poligon doświadczalny Damiana Gałki.

Strona główna

30 lipca 2007
W polowie zeszlego tygodnia chciałem przedstawic Wam moj plan na najblizsze dni i wytlumaczyc zblizajaca się przerwe w wiadomosciach tutaj. Chcialem tez zasypac Was odnosnikami do informacji w internecie, ktore mnie zainteresowaly, ale jak to zazwyczaj ma miejsce plany ulegaja zmianom. Szczegolnie te zwiazane z moja firma, tutaj nic nigdy nie jest pewne. Z tego tez powodu powyzszego nie uczynilem, ale uzupelnie teraz te informacje. Moze to i lepiej, bo kilka ostatnich dni wygladalo zupelnie inaczej niz poczatkowo planowalismy.

W srode pojechalem do Warszawy na lotnisko odebrac Turkow, ktorzy przylecieli na rozmowy do nas, do firmy. Niestety nasz ulubiony szef – Yusuf nie mogl przyleciec, ale wyslal bratanka (Iskender'a), ktorego w tym roku zrobil wspolwlascicielem oraz tradycyjnie juz handlowca odpowiedzialnego za ta czesc swiata o imieniu Bulent. Mimo, iz dość czesto bywam na Okeciu nigdy nie wiem jak najszybciej dostac się tam gdzie chce, np. na parking. Zawsze musze zrobic dwie rundki, aby odnalezc się na tym placu budowy. Dodatkowo w tym roku uruchomiono juz w czesci terminal drugi i to właśnie tam ich odebralem. Droga z Wawy do firmy poza obfitymi deszczami uplynela bardzo spokojnie. Reszte dnia spedzilismy na rozmowach u nas w biurze, oraz w hotelu. Do domu wrocilem okolo polnocy.

W czwartek wyjechalismy do Gniezna, aby spotkac się z naszymi klientami prowadzacymi hurtownie dywanow w tamtym regionie. Poczatkowo plan zakladal pozostanie tutaj lub w Poznaniu na noc, ale sytuacja w miedzyczasię ulegla zmianie. Okazalo się, ze dwie najwazniejsze osoby w firmie musza stawic się w Radomsku i musimy wracac. Po drodze jednak stwierdzilismy, ze nie ma sensu wozic Turkow tam i z powrotem, wiec wracalismy przez Wroclaw, ktory i tak mielismy odwiedzic dzien pozniej. We Wroclawiu pozostałem z naszymi goscmi oraz klientami z tego miasta. Okolo 22 zameldowalismy się w hotelu Holiday Inn. Ponieważ dzien i tak był juz meczacy i na temat dywanow wiele juz rozmawialismy postanowilismy przejsc się na Rynek i pokazac im choc czesc miasta. Oczywiscie szukalismy tez miejsca, gdzie mozna by zjesc jakas kolacje. Na rynku spotkalem się rowniez z Marcinem Raszczynskim.

Piatek rozpoczelismy od odwiedzania sklepow, w ktorych pojawiaja się produkty naszych konkurentow. O dziwo pojawiły się rowniez oferty wspolpracy w miejscach, w ktorych do tej pory nie moglismy nawiazac kontaktu. Nastepnie spotkalismy się na rozmowach z naszymi klientami w jednej z hurtowni. Wieczor rowniez spedzilismy w centrum miasta.

W sobote, wczesnym rankiem opuscilismy Wroclaw i udalismy się do Konskich. Tutaj kolejne spotkanie z hurtownikiem w tej czesci kraju. Kilka godzin rozmow i ustalen na najblizsza przyszlosc zakonczonych obiadkiem w Sielpi Wielkiej. Nastepnie wrocilismy do Radomska, gdzie ponownie zameldowalismy się z Zameczku (tutejszy hotelik). Tego dnia odbywala się tam uroczystosc weselna i obawialismy się, ze nie uda nam się wyspac. I w sumie nie za bardzo odpoczelismy, ponieważ szybko otrzymalismy zaproszenie na imieniny jednego ze znajomych. Zaproszenie przyjelismy z lekkim usmiechem na twarzy, ponieważ doskonale wiedzielismy, ze imieniny gospodarza obchodzimy w innym terminie. Nasi tureccy kontrahenci mogli zobaczyc jak wygladaja rodzinne spotkania na grillu w Polsce. Ponieważ zabawa była bardzo udana postanowilismy kontynuowac nasze tance prowadzone na podjezdzie do garazu, ale juz w dyskotece. Udalismy się do "40".

Niewiele snu nam pozostalo w Zameczku, bo okolo 8:30 jechalismy juz do Warszawy na lotnisko. Przynajmniej nie odczulismy za bardzo hucznej imprezy weselnej odbywającej się tym hotelu. Wiekszosc gosci juz smacznie spala. Turcy okolo poludnia wrocili do siębie. A dzisiaj juz poniedzialek i znowu praca. Koncze powoli podsumowanie wizyty i przekazywanie informacji kolejnym klientom.

Komentarze: (0)

22 lipca 2007
W weekend poza spotkaniami rodzinnymi, czy odwiedzinami Wiktorii, Ilony i Tomka oraz Marcina Skrzypinskiego udalo mi się przygotowac mapke Okolic Belchatowa dla odbiornikow GPS Garmina do poziomu jaki traktuje jako wydanie pierwsze (wersja 1.0). Tak wiem, mapka dostepna jest w internecie od bardzo dawna, ale dopiero teraz znajduja się na niej informacje, jakie mozna faktycznie zaprezentowac innym. Nadal jest wiele do zrobienia, ale pierwszy etap uwazam za zamkniety.

Od kilku juz miesięcy mapka Okolic Belchatowa funkcjonuje jako czesc projektu UMP-pcPL (Prawie Cala Polska). Ponieważ jest to projekt mapy samochodowej to w serwisię MapCenter2 przygotowywana jest i zapewne bedzie nadal przeze mnie wersja bardziej topograficzna. Wiecej szczegolow dotyczacych mapki znajdziecie w dziale Topografia: Mapa Okolice Belchatowa – wstep, Mapa Okolice Belchatowa – moje standardy czy Mapa Okolice Belchatowa – pliki.

Tak jej fragment wyglada w programie MapSource:
Mapa Okolice Belchatowa w programie MapSource.

Tak podobny fragment w odbiorniku.
Mapa Okolice Belchatowa w odbiorniku Garmin GPSMap 60CS.

Komentarze: (1)

19 lipca 2007
Ponownie nastapila dluzsza przerwa w wiadomosciach tutaj. Dzisiaj mam troszeczke wiecej luzu wiec nadrobie zaleglosci.

Ostatnie dwa tygodnie były dla mnie dość pracowite. Szefostwo zajete jest interesami w drugim koncu kraju. Ewa zajmujaca się na co dzien biurem wyjechala na urlop i okazalo się, ze jestem jedynym pracownikiem biurowym w centralnej Polsce. Chwilowo przejalem obowiazki od innych, co musze przyznac było ciekawa lekcja. Poczatek zeszlego tygodnia przyniosl nowy rekord w ilosci wyslanych i odebranych wiadomosci e-mail w ciagu jednego dnia (o liczbie telefonow juz nie wspomne). Z tym, ze przy 100/100 przestałem liczyc i zajalem się usuwaniem wiekszosci z nich z kont pocztowych, bo skrzynki zaczely się zapychac zalacznikami. Na szczescie dzisiaj juz wiekszosc spraw zostala wyjasniona, zmalala liczba zapytan od klientow i wszyscy oczekuja na zamówione transporty. Na pozostale sprawy nie mam na razie wplywu, wiec spokojnie czekam i delektuje się cisza - bez dzwonka telefonu czy faxu.

Po takim okresię intensywnej pracy bardzo ucieszyla mnie wizja slubu i pozniejszej zabawy na weselu Justyny Zaton i Bartka Kowalczyka. Slub odbyl się dość pozno, bo o godzinie 18. Na uroczystosci weselnej okazalo się, ze mamy jedne z najlepszych miejscowek zaraz obok pary mlodej i swiadkow. Wspaniala zabawa. Bardzo byłem zdziwiony, gdy w ktoryms momencie wychodzac na taras, aby się przewietrzyc zauwazylem wschodzace slonce. Troche za szybko minela ta noc, ale to chyba właśnie swiadczy o tym, ze bawilismy się super. Czesc zdjec mozna juz zobaczyc na stronie internetowej Panstwa Kowalczykow.

Ponieważ kilkoro znajomych pytało mnie ostatnio o ksiazke jaka ostatnio otrzymalem od ?ukasza teraz dopowiem o niej troche wiecej. W miedzyczasię skonczylem przerabiac ksiazke "Bogaty ojciec. Biedny ojciec.". Co prawda mozna ja przeczytac w jeden dzien, bo napisana jest bardzo prostym i przystepnym jezykiem, ale postanowilem, ze bede przerabial jeden rozdzial dziennie. Calosc podzielona jest na lekcje jakie otrzymal autor ksiazki od swojego bogatego ojca. Specjalnie napisalem "przerabial", a nie "czytal" ponieważ kazdy z przedstawionych elementow chciałem przemyslec i "przespac się z problemem".
Musze przyznac, ze faktycznie wiele omawianych w niej kwestii wydaje nam się oczywista. Mimo wszystko, ksiazka troszeczke przebudowala moj punkt ich widzenia. Na przyklad co traktowac jako aktywa, a co jako pasywa w naszym zyciu. Jednoczesnie dość mocno mnie podbudowala. Smiem twierdzic, ze na razie w moim zyciu udalo mi się uniknac wiekszosci pulapek prezentowanych przez autora, w jakie mozemy wpasc na drodze do bogactwa. Moze wiele z tych pulapek zostalo teraz nazwanych i zdefiniowanych, ale faktycznie konczac studia ekonomiczne raczej ma się to dziwne przeczucie, ze cos nalezy zrobic inaczej. Nigdy się nad tym nie zastanawialem, czy to efekt ukonczonych studiow, czy wychowanie, czy podswiadomosc podpowiada nam rozwiązania. Mimo wszystko zdalem sobie rowniez sprawe, ze niewiele mi brakuje do stwierdzenia, iz biore właśnie udzial w "wyscigu szczurow".
Tak na prawde to co teraz napisalem moze byc malo czytelne i niewiele wyjasnia. Nawet nie wiem czy kogokolwiek zacheci do zapoznania się z ta pozycja, ale uwazam, ze warto. Ogolnie podsumuje te ksiazke tematem pewnej konferencji jaka miala miejsce kilka lat temu na mojej uczelni w Nowym Sączu: "Dlaczego piatkowi absolwenci pracuja dla trojkowych, a czworkowi dla Rzadu". Nie twierdze, ze jestem czy bede bogaty w najblizszym czasię. Ksiazka nie daje tez gotowego rozwiązania na "stanie się" bogatym. To nie jest sposob na totolotek, czy wygrana. To jest kilka wskazowek, ktore maja nam pomoc stac się bardziej aktywnymi i ulatwic osiagniecie celu oraz zwalczenie lenistwa i postawy roszczeniowej jaka znajduje się w kazdym z nas. Właśnie, lenistwa :D Pracujac nawet po 24 godziny na dobe jestesmy strasznie leniwi, ale to wyjasnia ta ksiazka.

Komentarze: (4)

8 lipca 2007
Pierwszy tydzien lipca w Belchatowie był dość zakrecony. W poniedzialek w wojewodztwie lodzkim strajk rozpoczela Poczta Polska. W Belchatowie zamknieto wszystkie oddzialy. Osobiscie czekalem na pocztowke, wiec nic powaznego, ale wyobrazam sobie zdenerwowanie innych czekajacych na wazne dokumenty. Znajoma kolezanka w związku ze swoim wyjazdem za granice lekko się przerazila, ze nie zalatwi wszystkich formalnosci na czas i praca ucieknie. Na szczescie w piątek strajk zakonczono i zapowiadana pocztowka dotarla do mnie. A wraz z nia pewien niespodziewany prezent. Ale o tym moze pozniej.

We wtorek znowu swiat uslyszal o Belchatowie. Tym razem rozglos zapewnilo kilkunastu czlonkow Greenpeace, ktorzy okolo 5:30 wtargneli na teren BOT Elektrowni Belchatow i na jednej z chlodni kominowych namalowali napis "STOP CO2!". Musze przyznac, ze slyszac o tej akcji po raz pierwszy wybuchlem smiechem. Do tej pory cenilem wiekszosc akcji Greenpeace, za to ze zwracaja uwage spoleczenstwa na sprawy czesto bagatelizowane, mimo dość radykalnych i momentami dziwnych sposobow. Jednak tym razem bardzo się zdziwilem, ze to właśnie Elektrownia Belchatow stala się obiektem ich ataku. Jak dla mnie lekko się osmieszyli. Jest tylu wiekszych trucicieli srodowiska w okolicy, a tu prosze... moze dlatego, ze "najwieksza w Europie na wegiel brunatny", albo dlatego, ze para z chlodni kominowych jest na tyle widoczna, ze robi medialne wrazenie. Ehhh... juz tyle na ten temat powiedziano i napisano, ze nie bede tematu ciagnal dalej.

Przez polowe tygodnia nad belchatowskim szpitalem wisiala wizja ewakuacji wszystkich pacjentow. Glownym powodem była nieobecnosc w pracy wiekszosci lekarzy. Tak, kolejny strajk. Najsmieszniejsze jest to, ze ci ktorym najbardziej doskwieraja warunki pracy w sluzbie zdrowia stawiaja się codziennie do pracy i wywiazuja się w pelni ze swych zadan. Mowa o pielegniarkach – przynajmniej w naszym szpitalu. Lekarzom strajk jest na reke i tak pracuja we wlasnych gabinetach. A fakt, ze moze wezma troche mniej w kieszen w tym miesiącu i tak sobie odbija. Moze powielam stereotypy, ale tak to widze.

Zakonczenie tygodnia było jednak calkiem mile i przyjemne. Przynajmniej dla mojej osoby. W piątek wypadla 21 (hehehe) rocznica moich urodzin. Poza rodzina, ktora wyjezdzala na wczasy i skladala mi zyczenia w czwartek bardzo milo wspominam te wyslane chwilke po polnocy (juz w piątek) od jednej z kolezanek. Dziekuje rowniez pozostalym osobom, szczegolnie tym, z ktorymi nie moglem się spotkac osobiscie, ale pamietali i dzwonili.
W piątek zaskoczyl mnie rowniez Smyku ofiarowujac mi pewna ksiazke. Zdziwilem się bardzo, bo nigdy sobie nie robilismy prezentow, a tu taka paczka w skrzynce. Ksiazka pod tytulem "Bogaty ojciec, biedny ojciec" autorstwa Roberta Kiyosaki oraz Sharon Lechter ma podobno zmienic moje zycie. Musze przyznac, ze przerobilem juz dwa rozdzialy i faktycznie otworzylem oczy na kilka niezauwazalnych do tej pory spraw.
W sobote spotkalismy się ze znajomymi w Lamusię skad nastepnie udalismy się do Lorda na tance. Do domu wrocilem przed czwarta nad ranem. Nastepnego dnia daly się we znaki piatkowe cwiczenia na silowni polaczone z tancami. Musze przyznac, ze dawno się tak nie bawilem i nie wyskakalem. Dziekuje wszystkim za zyczenia i prezenty. Tych ostatnich się nie spodziewalem w ogole. Z tego powodu jest mi bardzo glupio.

Komentarze: (5)